Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 16:22   #38
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Środa, trzeci dzień wiosny, popołudnie

[MEDIA]http://s10.ifotos.pl/img/bgfantasy_awxnsrh.jpg[/MEDIA]

Kastor zdjął ostatnie zabezpieczenie magiczne z drzwi wieży maga. Trochę to trwało, więc Szeryf zaczął przyglądać się budynkowi oraz badać teren... oczywiście w asyście Vince'a.

Wtem zobaczył na ścieżce znajomą postać. To była Paulette Leroux. Krasnoludka zamachała doń wesoło i podbiegła niezbyt wdzięcznym krokiem. Harl zaklął pod nosem na taką nieuwagę, ale wyszedł jej naprzeciw, by nie stanęła w obrębie wyłączonej bariery. Paulette uśmiechnęła się doń ślicznie, po czym z rumieńcem na buzi wcisnęła w ręce szeryfa koszyk przykryty kraciastą ściereczką.

- Upiekłyśmy z siostrami wczoraj na kolację indyka, ale sporo zostało, toteż pomyślałam, że jak szeryf ciągle w robocie, to zje chętnie razem z bułeczkami. Te są świeże, mojego wypieku dzisiaj. A i dla towarzysza starczy
- wskazała Kastora, który nawet nań nie zerknął, zajęty magicznymi zabezpieczeniami wieży - Chciałam też rzec szeryfowi kochanemu, że podobno znalazł się merr. Cały i zdrowy... ale dziwny jakiś. Nic nie mówi i tylko ogłosił, że za kilka godzin wyda jakiś dykt czy jak zwał tak zwał. Nie wiem o co chodzi. Dziwny on bardzo był i szybko zamknął się w swoim biurze. Nawet Iris przepędził, choć się biedaczka tak martwiła... Z chopami to nigdy nie wiadomo, co im tam w głowie siedzi.- westchnęła krasnoludka.

- Gotowe. - nagle powiedział Kastor, a Manhattan od razu podszedł do niego.

Młody mag już miał też nacisnąć na klamkę, gdy drzwi wreszcie się otworzyły.

- Dzień dobry. Cieszę się, że panowie wreszcie do nas dotarli. - powiedział, stojący w drzwiach jegomość o fizjonomii zbója.

[MEDIA]http://i.imgur.com/sJWs2PU.png[/MEDIA]

Harl znał go. To był Theodore Lortie - miejscowy pijak i rozrabiaka, choć nie był zbyt groźny. Próbował grabić pozostawione domy po obywatelach Szuwar. Ostatnim z jego celów była właśnie wieża maga. Tutaj wszak... zginął! To jego ciało Szeryf jeszcze wczoraj widział martwe, leżące za barierą nim... zniknęło w tajemniczych okolicznościach.

Uwagę Kastora zwrócił natomiast ziemisty kolor skóry jegomościa, niemal zerowa mimika twarzy oraz dziwna, nieludzka wręcz aura, jaka od niego biła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline