Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 19:15   #39
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Dla potłuczonego Crastinus ponownie wspięcie się na piętro kamienicy stanowiło nie lada wysiłek. Nawet jeśli pokonując kolejne stopnie mógł oprzeć się na ramieniu Aratusa. Opuchnięte i posiniaczone ciało z trudem dotarło do niewielkiego mieszkania Polii i tam legło na twardym łóżku. Choć ledwo trzymał się na nogach, Marcus myślał tylko o tym by dorwać drani, którzy ich napadli. Szczerze mówiąc, gdyby tylko był w nieco lepszym stanie zaraz ruszyłby na poszukiwania swoich oprawców. Nie znał co prawda tych ludzi, ale doskonale wiedział, w których miejscach pytać. I tym razem za oręż nie służyłaby mu jedynie osmolona pochodnia. Rzeczywistość była niestety taka, że bez cudzej pomocy nie będzie pewnie w stanie dotrzeć nawet do domu.

Tymczasem Eko rozpoczął swoją ponurą pantomimę obrazującą ostatnie chwile starego Roscjusza. Patrząc na jego ruchy i słuchając komentarza kobiety Crastinus zdał sobie sprawę, że od tej chwili na niebezpieczeństwo nie jest narażony tylko on, Aratus, czy inni zaangażowani przez Cycerona obywatele. Ci którzy dopuścili się ataku na matkę chłopca równie dobrze mogliby uderzyć na jego rodzinę. Oprócz jego samego i Juby w mieszkaniu nie było więcej zdolnych do walki mężczyzn. Jego ukochana Regina mogła skończyć tak samo jak biedna Polia. Marcus zacisnął pięści ze złości. Z całego serca życzył tym ludziom rychłej śmierci.

-Przecież to jasne, że ta biedna kobieta jest przez nas ponownie narażona na niebezpieczeństwo, Aratusie- stwierdził Marcus nie czekając na odpowiedź ich gospodyni.

-Ci którzy mnie obili musieli nas śledzić co najmniej od domu Cecylii Metelli, a może i już wcześniej. Kto wie, czy jakaś kolejna grupka nie siedzi właśnie w tawernie na placyku i nie czeka, aż sobie pójdziemy? Trzeba ich znaleźć i skończyć z nimi jak najszybciej. Dla dobra nas wszystkich-
 
sickboi jest offline