Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 22:45   #94
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
W domku: część druga

Do domku wpadła z rozmachem “odwieszona” Natalie.
- Świeże powietrze, świeżym powietrzem, ale mam dość. I chętnie zjadłabym jakąś rybkę, w końcu jesteśmy w kraju, który jest jednym ze źródeł graavilohi! - Nazwa potrawy wyszła jej po fińsku, ale spodziewała się, że i po angielsku nie jest to szczególnie znana rzecz. - Kurczaki z sieciówek też są w Stanach - wzruszyła ramionami wyrzucając do kosza tłuste, tekturowe pudełko.
- A gdzie młody? - zapytała, rozglądając się po podłodze, co było oczywistą przesłanką do tego, że szuka Fluksa.
- Siedzi w twoim pokoju. Źle znosi hałas - odparła Immy podnosząc spojrzenie w kierunku, z którego dochodził głos Natalie. - Ale nie martw się, zabrałam twoje rzeczy, żeby nic ci nie zniszczył - dodała naprędce. - Dobra... - blondynka wstała z łóżka i rozejrzała się wkoło. Zaczęła pakować swoje rzeczy do toreb. Niewiele tego było więc praktyczne od razu była gotowa - W każdym razie po rozdzieleniu się na grupy proponuję raz na jakiś czas przez platformę Zbioru Legend dzielić się tym co się znalazło, bo zwykle wątki mają to do siebie, że się przeplatają, więc takie informowanie się nawzajem może zwiększyć nasze własne bezpieczeństwo. Szczególnie jeśli chodzi o mafię i policję. Eh, zawsze się okazuje, że jedni czy drudzy mają swoje wtyki w “konkurencji” - stwierdziła wspominając całe to zamieszanie w Portland i mafiozą przebranym za policjanta. Immy zostawiła rudej rzeczy Fluksa w torbie z logiem sklepu zoologicznego, która leżała aktualnie na parapecie okna.
- A i w razie czego to też proszę nie martwcie się o mnie jeśli nikt z was nie uzna, że nie czuje się osobą kompetentną do policji - Immy uśmiechnęła się. - W razie czego dam sobie radę sama. W końcu w policji brytyjskiej przepracowałam kilka lat - mrugnęła do Alice i niosąc w ręku torbę i plecak wyszła zza parawanu do Douglas, która mogła swobodnie słyszeć całą jej wypowiedź.
- Alice zdecydowała się zaadoptować Fluksa - Olander w skrócie przedstawiła zmiany w planach. - Ja już idę, bo chcę złapać jakąś taksówkę, która przywiozła któregoś z imprezowiczów - to mówiąc sięgnęła po wiszącą na jednym z krzeseł bluzę i narzuciła ją na siebie. Następnie wyciągnęła portfel z plecaka i wyjęła kilka banknotów, kładąc je na stół. - Zostawiam kasę na zapłacenie za pobyt Fluksa. Alice, zapłać Enni od razu za tydzień z góry, bo w naszej pracy nigdy nic nie wiadomo - Immy skrzywiła się, jakby odnosiła się do własnych przykrych doświadczeń.
Natalie jęknęła.
- Chyba dużo przegapiłam. Zostawiasz nas już w tej chwili? Myślałam, że jeszcze moment mamy... A gdzie Lotte? I jak to Fluks zostaje adoptowany przez Alice? Myślałam, że już zaczynam się ogarniać, a tu znowu zawirowania. Chętnie bym dołączyła… ale na razie na pewno na nic się nie przydam, ale zgłaszam chęć - dodała nieśmiało.
Douglasówna bardzo chciała towarzyszyć Imogen. Ona naprawdę wydawała się kompetentna. Ale pewnie po prostunie nie chciała być spowalniania przez rozedrganą emocjonalnie archeolog, która ostatnimi czasy niewiele robiła poza żarciem i płaczem. Nie można było mieć o to do Olander pretensji, raczej powinno się przytaknąc jej instynktowi samozachowawczemu.
- Parę pytań mogłabym jeszcze wymyślić, jak trzeba - dodała pół żartem.
Immy uśmiechnęła się przyjacielsko do Douglas i położyła jej rękę na ramieniu.
- Tak, już w tej chwili was zostawiam - potwierdziła i zabrała dłoń. - Ja zamierzam do pracy zabrać się dopiero jutro, dziś po prostu w hotelowym pokoju upiję się w samotności whisky, żeby się zrestartować, może wyrwę jakiegoś przystojniaka - stwierdziła Olander z mrugnięciem oka, co mogło znaczyć, że żartuje. - Lotte gdzieś polazła, ale skoro nie przepadła na naszej poprzedniej wspólnej misji to i tu się nie zgubi - powiedziała z rozbawieniem w głosie. - Jeśli miałabym cokolwiek wam doradzić to uważam, że do policji wystarczy jedna do dwóch osób. Nie więcej. Za to mafią lepiej, żeby już zajęło się co najmniej dwóch Detektywów. Trzech to byłoby bardzo komfortowo. Tam lepiej mieć kogoś zaufanego kto pilnuje pleców... No i ta trzecia misja. W niej niby jedna osoba da radę, ale zawsze lepiej mieć kogoś obok, na wypadek jakby jakiś haltijo czaił się w krzakach. No... - Immy westchnęła. - No to ustalcie między sobą co i jak. Pewne moja nieobecność też przysłuży się Lotte. Wygarnęłam jej co miałam, a że jest cięta tylko na mnie, a nie na was to powinno być teraz całkiem normalnie z nią - dodała blondynka, rzucając spojrzenie przez ramię, w kierunku Alice.
Natalie znowu westchnęła.
- No dobrze, jesteśmy w kontakcie, tak? Alice ma już twój numer? - spojrzała na telefon, który trzymała w ręku rudowłosa koleżanka, domyślając się, że to musiał być powód jego wyjęcia, - No to leć. Odpocznij, działaj, melduj się. Pisz chociaż sms-y, dobrze?
- Tak - skinęła głową Olander. - Jak jedna z was się zdecyduje do mnie dołączyć to dajcie znać mi smsem. Jak nikt to też przyda się mi taka informacja, żebym na darmo nie czekała - Immy uśmiechnęła się dając Natalie i Alice do zrozumienia, że w temacie współpracy to tylko je dwie bierze pod uwagę. - Nie żegnam się, bo będziemy w kontakcie - po tych słowach Imogen odwróciła się i skierowała swoje kroki do wyjścia.
Przystanęła jednak, słysząc dźwięk telefonu satelitarnego, który dochodził z pokoju Lotte. Wszystko wskazywało na to, że Visser nie wzięła go ze sobą, kiedy wychodziła. Czy powinna wejść i odebrać?
Alice kiwnęła głową Natalie i zaraz ponownie wsadziła telefon do kieszeni. Przeczesała palcami wilgotne włosy i sama również zwróciła uwagę, że telefon zadzwonił. W sumie to było ciekawe, gdzie wcięło Lottę, bo nie było jej już od jakiegoś czasu, no nie?
- Może wezmę Fluksa na spacer nim się zacznie całkiem głośno robić? Tu w okolicy i przy wodzie pewnie jest jeszcze cicho, bo drzewa wygłuszają ryk… - Alice zaproponowała Natalie i zerknęła na Imogen.

Olander nawet się nie zawahała słysząc dobiegający z pokoju Lotte dźwięk telefonu. Przewróciła tylko oczami, że musi się jeszcze wracać i skierowała się do pokoju Lotte by odebrać telefon.
Natalie w trzech krokach już była tuż za Imogen. Oczywiście, że odebrać, to przecież nie był prywatny telefon Lotte. Ona też nie chciała się zgodzić na zużywanie Implikera, ale większość chciała się przenosić, więc musiała go oddać, była jego… piastunką, jakby na to nie patrzeć. Jednak widząc wigor pędzącej do telefonu koleżanki, stwierdziła, że skoro Imogen odbierze, to nie trzeba się dalej pchać. Douglas wiedziała, że detektyw Olander wiernie przekaże rozmowę, jeśli będzie to potrzebne.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline