Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 23:33   #618
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- A boją się tu wchodzić bo? Bosch odruchowo przesunął wzrokiem po odległych kątach niknących w cieniu. - Trzymacie tu jakiegoś znalezionego w okolicy zwierzoczłeka, czy ki cholera? Zapytał żartem.

Przy okazji coś jeszcze rzuciło mu się w oczy. Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się że wypatrzył kolczugę! A dokładnie kolczugę z rękawami. Może była zakurzona, a do tego miała parę rdzawych plam tu i ówdzie, ale zdawała się solidna. Ponoszenie jej i porządne czyszczenie powinno przywrócić stali świeższy wygląd. Jak się szybko okazało, leżała całkiem nieźle i najwyraźniej nie wymagała żadnych napraw. Skąd miała to wszystko zapomniana przez bogów wioska? Jedyne co przychodziło mu na myśl to okazjonalne znajdowanie martwych wędrowców, albo dobijanie rannych i konających wojów.



Gdy przez klapę wpadły do środka, jak się okazało kawałki blach, Oswald zaklął cicho. - Widać nie będę musiał wywracać całej wioski do góry nogami. Skomentował chłodno, patrząc na zatrzaskiwane wejście. - Chyba...

Podszedł do usypanego stosu i zaczął przerzucać strzępy kolczugi i inne śmieci. Po chwili wyciągnął Zerwany łańcuszek z wisiorem, zacisnął go mocno w dłoni i odetchnął z ulgą. Znalazła się tam też nieco już sfatygowana książka Alberta, którą niezwłocznie oddał młodzieńcowi. - Chyba najlepiej żeby wróciła do właściciela. I tak już przeszła wiele.

Na koniec przyjrzał się czemuś, co jeszcze niedawno było jego pancerzem. - Ale powyginało... Może przynajmniej napierśnik da rade wyklepać? Odłożył na bok nieco zdeformowaną blachę i na koniec podniósł również nieco sfatygowaną pochwę. - Dobrze że pas się rozwiązał, a nie pękł. Na powrót się przepasał. W końcu miał teraz co zrobić z mieczem! Ostatnie co zostało do zrobienia to spakowanie luźnych łupów do pierwszego, nieprzeżartego przez myszy worka. W końcu musiał to jakoś sensownie przenieść.



- No dobra. Jeśli zatrzasnęli nam nade łbami te sztabę to naprawde mamy pecha. Nie ma stąd innego wyjścia? Zapytał dla pewności. - Randulfie, zrób mi trochę miejsca. Mam więcej siły to może spróbuje się z ta klapą, a wy w tym czasie poszukajcie tu czegoś, czym można by spróbować to wyważyć. Nie mam zamiaru czekać aż ktoś sobie łaskawie o nas przypomni i zacznie szukać.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline