Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 09:24   #42
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Markiz zrzucił właśnie ostatnią część bielizny i nagi podszedł do nich na wezwanie Agnese. Aczkolwiek wampirzyca dostrzegła, że idzie tak, iż niby nic nie zasłania, ale jednak wybiera taką ścieżkę, że jej własne ciało osłaniało go przed spojrzeniem Lois. Bowiem dziewczyna jakby na chwilę zapomniała o wszystkim, poza Agnese. Wpatrywała się w nią z uwielbieniem i nawet nagość nie była w jej obecności problemem. Zaś można była przyznać, ze Lois także jest ładna. Może nie tak kobieca oraz nie tak szalenie zgrabna, jak Agnese, ale miała ładną figurę, silne mięśnie oraz szerokie biodra. Jej piersi były nieco mniejsze, zaś włosy łonowe bardzo ciemne oraz gęste, kręcące się mocno niby meszek. Nogi także miała smukłe oraz silne.

Gdy markiz dotarł do nich, Lois zdążyła już zdjąć z wampirzycy wierzchnią suknię. Agnese z rozbawieniem ułożyła się na łóżku i obróciła dziewczynę tak, że teraz leżała na niej plecami. Jej rozpalone spojrzenie skupiło się na chwilę na mężczyźnie, ale wampirzyca nie pozwoliła by trwało to długo. Odchyliła jej głowę i złożyła na jej ustach ciepły pocałunek, jej dłoń powoli wędrowała w dół po ciele kobiety. Czuła jak drży pod jej dotykiem, jak zaczyna się poruszać, czując na plecach piersi Agnese. Wampirzyca przerwała pocałunek i ponownie wyciągnęła dłoń do mężczyzny.
- Mój drogi, nie każ paniom czekać.

Wampirzyca widziała, jak jej partner przygląda się scenie, zaś oczy niemal wychodzą mu ze zdziwienia, jednak nie z obrzydzenia, czy odrzucenia. Wpatrywał się w nie podchodząc oraz siadając na łóżku. Wreszcie klęknął na nim pochylając się nad nagimi kobietami i zbliżył swoje usta do ust ukochanej. Agnese dostrzegała, że bardzo starał się nawet nie musnąć Lois, która także zadrżała na zbliżanie się mężczyzny. Wampirzyca ucałowała go i nim zdążył zareagować chwyciła jego dłoń i ułożyła ją na rozpalonych płatkach Lois. Tak, one były gorące od czułości Agnese. Kiedy jego dłoń znalazła się na nich, dziewczyna jęknęła, nagle zaciskając uda. Agnese ugryzła lekko jej ucho i swoimi dłońmi rozchyliła jej nogi. Lois zaś zareagowała poddając się jej woli.

- Wiesz, co robić mój drogi. Delikatnie, palcami. - Ucałowała mężczyznę, wysuwając swój języczek i zachęcając go by pogłębił pocałunek. Oddał jej go, widać było jaki jest szczęśliwy, że może ją całować, jednocześnie kątem oka wampirzyca zauważyła, że dłoń markiza zaczyna się poruszać wzdłuż magicznego rowka Lois. Nie przerywał całowania, ale też nie przerywał ruchu dłonią. Wolnego, z góry na dół oraz podobnie, najpierw na górze, po szczytach płatków, potem pomiędzy nimi. Agnese będąca łączniczką pomiędzy parą na ten raz, uczuła gwałtowne sztywnienie ciała Lois, jednak po chwili dziewczyna jęknęła, rozluźniając się. Chwyciła dłoń wampirzycy, jakby chciała ją przytrzymać dla siebie tylko.

Agnese przesunęła lewą dłoń, widząc, że ta pozwala się już dotykać i zaczęła się bawić piersią kobiety. Przerwała pocałunek, by Alessandro mógł popatrzeć jak delikatnie chwyta w swe palce sutek kobiety, jak bawi się nim, raz na jakiś czas odpuszczając i chwytając całą pierś. Sama ucałowała szyję Lois i przesunęła prawą dłoń w stronę ręki mężczyzny. Zaczęła go powoli prowadzić, pozwalając by i jej palce muskały rozpalone płatki. Tak, Losi jęknęła. Nagle druga dłoń, doskonale delikatna oraz wiedząca, gdzie pieścić odpowiednio, wsparła pierwszą, męską.
- Och, och - wyrwało się jej znów, zaś Agnese widziała, iż cała scena zaczyna działać także coraz mocniej na Alessandro. Jego męskość powoli zaczęła rosnąć, choć niewątpliwie jeszcze nie była gotowa. Dostrzegła, że patrzy czasem na swoją dłoń masującą szczelinkę Lois, unosi ją lekko patrząc na lepki soczek na swoich palcach. Potem jednak ponownie wraca do pieszczoty, ale drugą dłoń położył na drugiej szczelince, tej, na której naprawdę mu zależało, należącej do ukochanej Agnese. Powoli przesuwał swe dłonie nie tylko po Lois, ale synchronicznie także po szparce swojej damy.

Wampirzyca zadrżała od jego dotyku i cichutko jęknęła wprost do ucha rozpalonej Loise. Czując, że ta już jest mokra sięgnęła dłonią do męskości Alessandro. Przysunęła go do nich i powoli czubkiem jego żołędzia przesunęła najpierw po płatkach Lois, potem coraz niżej aż trafiła na swój kobiecy kwiat i z powrotem. Czuła jak jego ciało spoczywające w jej drobnej dłoni tężeje, nabiera masy. Jak spina się gdy zbliża się do niej, do tej już znanej mu szparki. Cały czas starała się pieścić pierś Lois. Całując to jednego to drugiego kochanka. Jednak zadbanie o dwóch niedoświadczonych partnerów nie było łatwe. Sprawiało jednak wampirzycy sporo przyjemności. Lois poruszała się pod jej dotykiem, Alessandro drżał w jej dłoni. Oboje łaknęli jej pocałunków, jakby nic innego się teraz nie liczyło. Nagle, ostrożnie wsunęła go w szparkę Lois, swymi palcami rozchylając jej rozpalony kwiat.

Rzeczywiście Agnese stanowiła dla obydwojga kondensator przyjemności, rozkoszy oraz miłości, czy w przypadku Lois, raczej czułej fascynacji. Pragnęli ją, ona zaś szczodrze obdarowywała ich swoim cudownym wdziękiem. A przynajmniej do chwili, kiedy wymusiła ruch męskości Alessandro do przodu. Jego potężny członek ślizgał się dotychczas pomiędzy intymnymi wargami to Lois, to signory, aż wreszcie wszedł trochę mocniej poruszony przez Agnese, ale zatrzymał się, za to wampirzyca uczuła, jak dziewczyna nieco się odsuwa, zaś z jej ust zamiast dotychczasowego jęku przyjemności, wyszedł jęk boleści. Może niewielkiej, ale zawsze.

Wampirzyca przytrzymała mężczyznę jedną dłonią, drugą zaś zaczęła ponownie pieścić płatki kobiecości Lois, raz po raz dotykając miejsca gdzie spotkały się oba ciała.
- Już dobrze kochani, wszyscy wiemy jakie to przyjemne. - czuła jak pod jej dotykiem dziewczyna zaczyna się znów rozluźniać, jak jej ciało zaczyna lekko drżeć. Wampirzyca z czułością obejrzała się na markiza.
- Mógłbyś się odrobinę poruszyć mój drogi? Delikatnie? - Przesuwała dłonią po jego męskości, wskazując jak głęboko chce by się zanurzył i sugerując tempo.

- Tak kochanie - wpatrzony markiz w jej usta wykonał niewielki ruch biodrami do przodu, I znowu podobna reakcja Lois. Drgnęła, może nie aż tak mocno. Widać, iż starała się zacisnąć usta i wytrzymać, kolejne ruchy markiza, który docierał do jej dziewictwa dotykając błony raz po raz. Była twarda, on zaś się poruszał. Tak jak wskazała Agnese. Widać było, że robi, co trzeba, ale wręcz się boi, czy nie wyrządzi krzywdy dziewczynie. Ufał jednak swojej ukochanej. Poruszał się więc spoglądając, jak płatki Lois nagle pęcznieją wpuszczając jego czerwony czub pomiędzy nie, potem na drgnięcie na jej twarzy, oraz znów się wycofywał. Robił to, patrząc na ukochaną, co dalej, co powinien robić dalej, by spełnić swoją powinność. Pewnie wampirzca wyczuła, że choć jest podniecony także nagim ciałem nieznanej sobie dziewczyny, to pragnąłby się kochać z ukochaną Agnese. Słuchał jej jednak oraz odkrywał, że to co robią we trójkę także daje mu dziwną przyjemność.

Agnese przysunęła się do ucha dziewczyny.
- Odwróć tu swoją cudowną twarzyczkę. - Gdy Lois to zrobiła pocałowała ją namiętnie niemal wsysając jej język do swoich ust.

Wtedy też wepchnęła Alessandro mocniej wampirzą siłą czując, jak przebija tą cieniutką powłoczkę, która dzieliła Lois od utraty dziewictwa. Swoją dłonią wymusiła, by dalej poruszał się do środka i na zewnątrz, cały czas pieszcząc drugą płatki dziewczyny. Nie pozwoliła jej oderwać ust gdy ta chciała boleśnie jęknąć, trzymając ząbkami jej uroczy języczek. Ale dostrzegła łzy, po kilka kropel w oczach Lois, które spłynęły nagle po jej zmarszczonej bólem twarzy. Lecz co dziwne, ta bolesna twarz dalej pragnęła pieszczot Agnese. Wampirzyca była niesamowita. Gdy pierwszy wstrząs minął, zaczęła ją dalej całować, coraz mocniej, niemal boleśnie, tak że dziewczynie zaczynało brakować tchu. Zabrała swoją dłoń z jej łona i znów zaczęła bawić się jej piersią, ściskając ją mocno. Cały czas kontrolowała ruch Alessandra. Dostrzegała, że jej mężczyzna nie wkłada Lois całej swojej męskości, która i tak rozdymała dziewicze łono. Dla dziewczyny, oddającej się pierwszy raz mężczyźnie musiałby to być wstrząs, gdyby nie fakt, że była tak niesamowicie przygotowana przez Agnese. Oraz tak szalenie podniecona.

Lois próbowała jęczeć, ponownie jęczeć, ale to już był jęk pół bólu, co też przyjemności. Markiz był bowiem w niej i ruszał się coraz mocniej, zaś signora poczuła, że biodra Lois zaczynają mu odpowiadać wychodząc na przeciw, że rozkłada nogi pragnąc, by wszedł w nią głębiej oraz mocniej, że już nie wystarczy jej to dziwne połączenie bólu i rozkoszy, ale chce szaleństwa, które zapowiadał cudowny początek.

Wampirzyca zabrała swoją rękę z męskości Alessandro i przyciągnęła jego twarz do siebie. Zaczęła całować go namiętnie, teraz już obiema dłońmi miętosząc piersi Lois. Jęki przyjemności dziewczyny, zaczęły się nieść po pokoju. Czuła jak jej samej jej potwornie gorąco, że jej szparka czuje się dziwnie samotna, ale mogła jeszcze chwilę zaczekać, nim ją wypełni. Na razie miała na sobie dwa przygniatające ją obowiązki, którym musiała jakoś sprostać. Markiz oddawał jej pocałunki, jednocześnie był coraz szybszy oraz mocniejszy. Złapał nogi Lois rozszerzając je tak, że jej pokryte krwią łono pokazało się się na pierwszym planie. Unosząc nogi podniósł także jej biodra, atakując głębiej, aż niedawna dziewica jęknęła, ale to już była czysta przyjemność. Wbijał się w nią, wwiercał, ale dla Alessandro najważniejsze były te cudowne pocałunki, które mu niosła ona.
- Ach - nagle jęknęła Lois prężąc gwałtownie swoje ciało w paroksyźmie przyjemności.
- Och tak - wampirzyca poczuła, jak jej ukochany dobija nagle, jak sztywnieje, jak jego biodra gwałtownie się poruszają i znała już doskonale ten efekt. Ale jego usta dalej szukały jej słodkich ust. Nie przerywał pocałunku, ani na chwilkę małą.

Agnese przerwała jednak pocałunek i powoli wysunęła się spod dziewczyny rozdzielając ich. Zerknęła na markiza.
- Dasz radę zająć się jeszcze mną?
- Przecież wiesz - wyszeptał. Jego męskość była już dużo mniejsza, lecz Agnese doskonale wiedziała, iż szybko odzyskuje wigor. - Kocham cię. Pragnę cię - wyszeptał, zaś obok leżała Lois z otwartymi ustami. Z jej rozchylonych płatków wyciekało na udo dziewczyny nasienie wraz z nielicznymi kropelkami krwi. Po prostu leżała poddając się wszystkiemu. Agnese ułożyła dziewczynę w poprzek łóżka sama kładąc się na niej i i stając nogami na podłodze. Wypięła pośladki czekając, aż Alessandro w nią wejdzie. Czekać zaś długo nie musiała. Markiz potrzebował chwili odpoczynku. Po chwili signora uczuła, jak czubek jego męskości tym razem penetruje jej szparkę. Jak porusza się wzdłuż niej nabierając powoli twardości. Jak bardzo mocno rozchyla jej płatki i nagle jak wchodzi w nią mocnym uderzeniem, które wprost trafiało do głowy szczęściem niczym najlepsze wino. Trzymał dłonie na jej krągłym tyłeczku i nie tylko atakował, ale naciągał ukochaną na siebie. Co nieco już się nauczył i wiedział, jak sprawić Agnese przyjemność.

- Ach - jęknął szybko, chyba bardzo mu się ta pozycja od tyłu podobała, kiedy miał ją całą przed sobą oraz mógł ulec fascynującej dominacji, na którą mu ukochana pozwoliła.

Wampirzyca czuła tymczasem zapach dziewiczej krwi. Gdy męskość Alessandra zroszona drobinami rubinowych kropelek wchodziła do środka, te chłonięte były przez jej wnętrze. Ale chciała więcej. Powoli zjechała w dół dziewczyny, odsuwając nie zważajacego na to markiza od łóżka. Całowała drobne rozpalone ciało aż jej usta zagłębiły się w czarnej gęstwinie. Zaciągnęła się zapachem dziewczyny i po chwili pozwoliła by jej języczek zaczął przesuwać się po nadal rozpalonych płatkach zlizując zagubione krople krwi. Nie było ich wprawdzie dużo, ale od czasu do czasu pojawiały się nowe. Wnętrze ciała Lois nie było bowiem zagojone jeszcze, a wszystkie zmieszane z nasieniem markiza oraz intymnym soczkiem dziewczyny. Agnese wsunęła język do jej wnętrza, czując jak pod jego dotykiem drobne ranki się goją. Zagłębiała się bardziej z każdym ruchem Alessandra. Poczuła jak dłonie Lois zagłębiają się w jej rozpuszczonych włosach, jak jej oddech ponownie przyspiesza, a wnętrze wypełnia się sokami podniecenia. Alessandro był w niej tak głęboko, niby po raz trzeci tej nocy, ale ten czas oczekiwania rozpalił ją niesamowicie. Rozsunęła jeszcze szerzej nogi, pozwalając mu penetrować się głębiej. Tak, wtedy docierał już do jej najdalszej ścianki, do samego dna muskając swoją końcówką owo najdalsze miejsce. Rozciągał jej ciało, czując jednocześnie, jak ono chce się zacisnąć wokoło niego. Ale była tak wilgotna wewnątrz, że nawet lżejsze skurcze mięśni nie zatrzymywały go, tylko jeszcze bardziej wzmagały uczucie.

Nie chciała doprowadzać Lois. Więc odpuściła i delikatnie całowała jej uda.
- Kochaaaaam cię - wyjęczał nagle markiz i Agnes uczuła potężny wystrzał w swojej głębi.

Wampirzyca odsunęła usta od Lois i jęknęła głośno dochodząc. Jej ciało zacisnęło się na męskości Alessandra. Biodra same poruszały się by wydobyć z niego wszystkie soki. Powstrzymała się by nie opaść na leżącą pod nią zmęczona dziewczynę. Przygryzła tylko wargę patrząc na jej rozpalone oblicze oraz czując jeszcze kolejne, choć coraz wolniejsze ruchy markiza. Czuła, jak wyrzucił w niej jeszcze kilka porcji swojego nasienia, które zbombardowało jej wewnętrzne ścianki, potem zaś, jak powoli się wysuwa, a za nim wylewają się kolejne blade, gęste kropelki, płynące po jej włoskach, potem opadajace na dół, lub spływające udem. Pochylił się nad Agnese obejmując ją.

- Kocham cię - wyszeptał ponownie - kocham bardzo - mocno ją przytulił stojąc za nią. Przez jej ramię patrzył także na Lois, która leżała już całkiem bez jakiegokolwiek bólu, za to mając w pamięci cudowną przyjemność.

- Czy to zawsze jest tak dobrze? - wyszeptała wreszcie dziewczyna łamiącym się głosem. Agnese przesunęła palcami po jej nadal rozpalonych płatkach, czuła między nimi drobinki wilgoci. Uśmiechnęła się, kobieta była gotowa na swój pierwszy raz, dla odmimany z mężczyzna, którego kochała.
- Jeśli nie będzie przyjdźcie do mnie z Joergem na nauki, myślę że wraz z Alessandro wszystko rozpracujemy.

Wyprostowała się i sięgnęła po suknię.
- A jeśli o Joergu mowa, czas chyba wpuścić tu pana młodego. - Mrugnęła do Lois i narzuciła na siebie suknię. Podeszła do Alessandro, zaczepnie chwytając go za powoli opadającą męskość. - Zbieramy się mój drogi.
- Tak, już idziemy - zaczął się szybko ubierać, jakby po skończonej pracy ponownie poczuł się głupio.
- Zawołacie Joerga, prawda - dostrzegli potężny rumieniec na jej policzkach. - Chcę, chcę dać mu to, co należy do niego i … dziękuję. Jeśli … ale przecież on się dobrze sprawi. Kocha mnie, a ja jego - to już wyszeptała do siebie.

Agnese uśmiechnęła się zaciskając, wiązany od przodu gorset.
- Oczywiście, moja droga, taka jest kolei rzeczy.

Po chwili, kompletnie już ubrani wyszli, zaś Lois ponownie przykryła się pierzynką. Widać chciała, by to ukochany sam odkrywał jej ciało. Gangrel zaś oraz Gilla stali za drzwiami. Powonienie Agnese wyczuło, że pił naprawdę pierwszorzędną krew. Jeorge niespokojny spojrzał na swoją seniorkę.
- Jest twoja mój drogi. To wspaniała dziewczyna, bądź z nią delikatny. - Agnese uśmiechnęła się do niego przepuszczając go do pokoju.
- Jest! - krzyknął. - Oczywiście obok ciebie, signora - wbiegł do środka zamykając za sobą drzwi. Agnese mogła jeszcze dostrzec, jak Lois unosi do niego dłonie na powitanie i już byli sami na korytarzu.

- Pani - odezwała się Gilla - przyszedł Borso po powrocie z poselstwa. Właściwie powiedział tylko, że rzeczona osoba oczekuje cię jutro o zmroku. Będziesz mile widzianym gościem - ghulica nie wymieniła przy markizie księcia Romanii. Tak jakoś na wszelki wypadek.

Wampirzyca oparła się o ramię Alessandro. Była… odrobinę zmęczona. Uśmiechnęła się do Gilli przymykając oczy.
- Wspaniale. - Jej głos stracił na mocy, przypominał bardziej lekki szept. - Przygotuj mi na jutro adekwatną suknię.
- Oczywiście, signora - potwierdziła ghulica, zaś niewątpliwie zaciekawiony Colonna nie spytał jednak, gdzie się wybiera. Szanował jej tajemnice.

Ranek wzywał powoli wampiry. Wprawdzie oznaczał także, że również gangrel nie pofigluje zbyt wiele, ale przecież miał czas. Markiz powoli odprowadził Agnese do jej komnaty, jeszcze po drodze wampirzyca dostrzegła wesołe spojrzenie Alessio, który nagle się pojawił. Wszakże bez swojej towarzyszki. Była jednak już zbyt zmęczona na wypytywanie.Wampirzyca odwzajemniła uśmiech, jednak wtuliła się bardziej w ramię markiza. Suknia… miała pokazać suknie Sophie. Czuła jak jej myśli zaczynają odpływać. Pozwoliła by Alessandro ją rozebrał i ułożył. Czule pocałował ją na dobranoc i cicho opuścił jej komnatę.

Wampirzy dzień przyniósł jej prawdziwy odpoczynek.
 
Aiko jest offline