Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 19:23   #3
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Zmęczenie dało się Aurorze we znaki. Mimo iż otoczenie było, jakby nie patrzeć, obrzydliwe, to był pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy kobieta mogła po prostu w spokoju usnąć. Dokładnie od jak dawna ją więziono? To trudno było nawet stwierdzić. mogły minąć dziesiątki cykli, mogły minąć setki, mogły też minąć lata. Podmrok nie był jakimś specjalnie dobrym miejscem do pilnowania upływu czasu, szczególnie w drowim lochu.

Kiedy łowczyni otworzyła oczy, sceneria dookoła była już inna. Znajdowała się w sporej jaskini, dookoła walały się ciała, małe gryzonie i monstrualne owady penetrowały okolicę w poszukiwaniu jedzenia. Ich skala utwierdzała Aurorę w przekonaniu, że znów jest normalnego rozmiaru. Duagloth znajdował się tuż obok.

Ciężko oddychając wodziła wzrokiem po okolicy. Musiała być nieprzytomna całkiem długo. Nie można było nazwać tego snem, gdyż dalej była niesamowicie wyczerpana. Nie poruszyła ciałem. Przynajmniej oczami mogła ruszać względnie bez wysiłku. W końcu i tak zatrzymały się na magu. Nie miała pojęcia, co wyraża jej twarz. Nie miała sił, by się odezwać. Wpatrywała się w istotę, która z jakiegoś powodu porwała ją z lochu.

W miarę j do Aurory wracały zmysły, zaczynała też rozumieć gdzie dokładnie się znajduje. To była jedna z jaskiń poza miastem, gdzie wyrzucano “odpady” w tym przypadku ciała zmarłych.

- Bądź pozdrowiona, Pierwsza córko - Duagloth zwrócił się do kambionki, kiedy tylko zauważył, że ta się obudziła.

Łowczyni zrozumiała, iż byłaby w stanie już się odezwać, a nawet ustać samodzielnie na nogach, jeśli by chciała. Takie wrażenie dawało dużą ulgę, choć nie ze wszystkiego chciała korzystać za jednym razem. Zamknęła oczy na dłuższą chwilę a jej oddech powoli łagodniał i uspokajał się. W końcu odezwała się cicho.

- Jak długo... w lochu...? - Jej głos był postrzępiony i zdarty od ciągłych krzyków z bólu. Tylko trochę przypominał jej właściwą barwę głosu.

- Wystarczająco długo, by każdy zapomniał, bądź nie chciał pamiętać o Pierwszej Córce - powiedział chłodno i spokojnie mag. - Kilka lat.

- Ile... lat? - uczepiła się otwierając lekko oczy i spoglądając w ścianę tunelu.

W rękach Duaglotha pojawił się płaszcz z pajęczego jedwabiu, czarownik zarzucił go kamionce na ramiona.

- Osiem lat i sto czterdzieści dwa cykle - powiedział spokojnie. - Urodziłaś w tym czasie czworo żywych dzieci - dodał.

- Zdradziłeś opiekunkę - odezwała się po jeszcze dłuższej chwili trawienia jego słów w nieokreślonej emocji.

Duagloth uśmiechnął się tylko i skłonił głowę kobiecie.

- Jak wygląda... sytuacja domu?

- Twoja Matka jest wciąż tak samo martwa jeśli o to ci chodzi, Księżniczko. Znalazła też nowych sprzymierzeńców, co… - mag uśmiechnął się - sprawiło iż postanowiłem zakończyć swoją współpracę z Opiekunką Olathkyuvr, obecną Opiekunką Olathkyuvr, gdyż zapewniam cię, Pierwsza córko, dobro Domu zawsze jest dla mnie najważniejsze…

Oczy Aurory powoli uniosły spojrzenie na Duaglotha.

- Z kim...? I co chcesz z tym zrobić?

Duagloth zbadał Aurorę swoim niepokojącym spojrzeniem.

- Z poplecznikami Nieumarłego Księcia Dmonów, a w krótce zapewne z nim samym. A to, droga Księżniczko, nie są moce z którymi chcę mieć cokolwiek wspólnego.

Kanciki ust drowki wygięły się lekko w kwaśnym uśmiechu.

- Spier*oliłeś przed nim... - rzuciła nieco rozbawiona.

Po chwili odwróciła głowę z nieco kpiącym wyrazem twarzy. Po raz pierwszy prześcignęła Paskudę w jego planach. Dotąd uważała go za osobę, której nie jest w stanie w tym dorównać. Musiał być postawiony mocno pod ścianą, by dokonać takiego wyboru. Czarnoksiężnik rozłożył ręce.

- Przecież jestem tylko mężczyzną w mieście kobiet… - westchnął. - Trzeba wiedzieć co się może, a co nie.

- Wrzuć mnie do ognia... - zakomunikowała neutralnie po dłuższej chwili.

Duagloth pokiwał głową.

- Oczywiście Pierwsza córko, kiedy tylko oddalimy się od miasta i jego straży, jesteśmy dość… ścigani. - Czarnoksiężnik powiedział jak zwykle spokojnie.

***

Kilkanaście mil dalej, które dla umęczonej Aurory były prawdziwą katorgą, Duagloth zdecydował się wreszcie na postój. Łowczyni mogła stwierdzić, iż plugawiec całkiem przyzwoicie się skradał i gdyby nagle zapomniał magii, zawsze mógłby wyżyć na pracy zwiadowcy. Duagloth wysyczał jakieś zaklęcia zanim usiadł skrzyżnie naprzeciw kambionki.
- Gotowa na ciepły prysznic, Pierwsza córko? - uśmiechnął się obnażając swoje ostre kły.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 22-03-2017 o 21:23.
Amon jest offline