Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 22:25   #50
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację

Psuja



Psuja przemierzał leśne ostępy podążając za niepokojącymi odgłosami. Łapy uderzały miarowo o ziemię. W wilczej skórze łatwiej omijało się i prześlizgiwało przez poszycie leśne. Ułatwiało też orientację. Tak jak i kolejny strzał, który rozszedł się po głuszy. Psuja czuła też wyraźnie strach i śmierć. Krew. Gdzieś blisko polała się krew. Ludzka krew.
I czuła swoje stado. Było blisko. Ono też wyczuło krew. Wyczuło łatwą zdobycz.






Merlin McMahon i Matthias Grant



Obaj mężczyźni spojrzeli po sobie.
Merlin wyciagął pistolet zza paska na zadku i sprawdził magazynek.
- Biegnij przodem, nie oglądaj się na mnie. I nie musisz się kryć. - Rzucił do Matthiasa.
Grant, zmieniwszy postać, ruszył po zapachu krwi śmierci i strachu. Gdzieś w pobliżu przelano ludzką krew.
McMahona ruszył za towarzyszem. Ile tylko sił miał w nogach.
Adrenalina krążąca w żyłach dodawał sił i pozwalała wycisnąć z organizmu więcej. W oddali padł jeszcze jeden strzał.






Jeremiah Ellsworth



Jeremiah poczuł krew, ludzką krew. Zapach śmierci i strachu też dotarł do jego wyczulonych nozdrzy. Odgłos wystrzału nie wymagał wilczych zmysłów. Dobrze roznosił się po okolicy, jak i ujadanie wilków.
Jednak to zapachy prowadziły Indianina przez leśną gęstwinę. Zapachy podpowiadały mu, że jest coraz bliżej, jak i kobiecy krzyk strachu.





Wszyscy

Pierwszy na miejsce dotarł Gratn. Tu zapach krwi był wyraźny.
Na dnie niewielkiego wąwozu leżał ciemnoskóry człowiek. W jego prawej, oderwajej od ciała ręce tkwił pistolet
Nad nim krążył stwór przypominający wilkołak. Była to raczej jakaś groteskowa kopia z na poły ludzką twarzą, przerośniętymi kończynami górnymi. Wychudzona i pomarszczona.
Stwór cały umazany był w krwi nieszczęśnika, który leżał na ziemi.

Psuja poza maszkarą dostrzegła skuloną pod zwalonym konarem kobietę. A później i stojącego nad nią Garou. On nie mógł widzieć przerażonej kobiety.

Po chwili koło wilkołaka pojawił się zziajany, rudy mężczyzna z pistoletem w dłoni. I nieopodal Indianin ze strzelbą.

Stwór zdawał się zupełnie nie interesować niewiastą. Jego ofiara w pełni go pochłaniał. Z dziką wręcz radością masakrował jej ciało wyrywając wnętrzności.

Psuja, Grant i McMahona widzieli już jedno tak zmasakrowane ciało. Te ostatni kilka godzin wcześniej zapoznał się z policyjną dokumentacją dotyczącą dwóch innych przypadków.












 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline