Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2017, 08:59   #132
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Uwięzieni poszukiwacze przygód postanowili sprawdzić, czy teoria Liski okaże się słuszna i ruszyli w drogę powrotną przez platformy. Niestety, ku ich rozczarowaniu, i Colin i Gabriel dalej stali skamieniali i nic w tej kwestii nie uległo zmianie. Drużyna ruszyła dalej ku północy, a na ostatniej platformie czekał na nich "rozpalony" portal, który skrzył się i bzyczał, przypominając miliony błyskawic przeskakujących pomiędzy jego ramami. Ten różnił się od portalu otwartego u Thalantyra tym, że nie było w nim widać co znajdowało się po drugiej stronie.

Z braku jakichkolwiek innych opcji, drużyna postanowiła przekroczyć "próg" magicznych wrót. Podróży przez nie towarzyszyły wibracje, mrowienie skóry, zapach niczym po burzy i wszechogarniające jasne światło. Po kilku chwilach cała drużyna znalazła się na drugim końcu magicznego tunelu - czyli zgodnie z tym co sugerowała Liska, na ostatniej brakującej platformie.

Tam, poza portalem, znajdowały się drzwi prowadzące ku północy, jednak wyglądały jakby były zawieszone w próżni. Nie było ściany, w której byłyby osadzone, jednak drużyna już dawno pogodziła się z tym, że nic tutaj nie jest jak w prawdziwym życiu.

Po raz kolejny, pozbawieni wyboru, otworzyli drewniane drzwi prowadzące w pustkę. Wtedy poczuli ogromną moc, siłę, która wciągnęła ich do środka, wraz ze wszystkim co znajdowało się na około - platformami, mostami - wszystko zapadło się do środka.



Gdy drużyna doszła do siebie, stali tam gdzie zostali "porwani", z tym, że dom maga wyglądał inaczej - widać było pełno śladów tego, że ktoś tu mieszkał, jakby iluzja opadła. Drużyna odzyskała swój sprzęt, tak jakby nigdy nigdzie nie została przeniesiona. Tak samo Colin i Gabriel, stali tam gdzie wcześniej, a po ich kamiennej formie nie było śladu. Naglę uwagę poszukiwaczy przykuł ciche chrząknięcie.
W fotelu przed nimi siedział starszy mężczyzna, bacznie się im przyglądając. Na jego kolanach siedział Tofik, jak na siebie - nienaturalnie spokojny, jednak nic mu nie było. Pies przyglądał się poszukiwaczom z zaciekawieniem i przechylonym na bok łebkiem. W tym momencie odezwał się mężczyzna siedzący w fotelu
-Witajcie, jestem Shandalar. Brawo, wykazaliście się uporem i pewną dozą inteligencji żeby się ze mną spotkać. Wybaczcie mi takie powitanie, ale zrozumcie, mag musi dbać o swoją prywatność. Czemu zawdzięczam tą niezapowiedzianą wizytę? -
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline