Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2017, 08:11   #131
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
- Nnno to w tył zwrot, naaa... naprzód marsz - mruknęła Liska do towarzyszy, bo i co było zrobić. Furczenie skojarzyło jej się z otwarciem portalu, ale rama była jedna, a furczenia dwa. Może pojawiła się kolejna platforma? W sumie do kompletu jednej brakowało. Albo odczarowało chłopaków? No i gdzie ten pies?

- Tooofiiiiik! - zawołała bez nadziei, ruszając w stronę pomostu. Postanowiła przy okazji sprawdzić skrzynię, w której znaleźli trzy przedmioty. Może coś tam znów będzie. Albo będzie w niej ten utrapiony kundel.
 
Sayane jest offline  
Stary 23-03-2017, 08:59   #132
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Uwięzieni poszukiwacze przygód postanowili sprawdzić, czy teoria Liski okaże się słuszna i ruszyli w drogę powrotną przez platformy. Niestety, ku ich rozczarowaniu, i Colin i Gabriel dalej stali skamieniali i nic w tej kwestii nie uległo zmianie. Drużyna ruszyła dalej ku północy, a na ostatniej platformie czekał na nich "rozpalony" portal, który skrzył się i bzyczał, przypominając miliony błyskawic przeskakujących pomiędzy jego ramami. Ten różnił się od portalu otwartego u Thalantyra tym, że nie było w nim widać co znajdowało się po drugiej stronie.

Z braku jakichkolwiek innych opcji, drużyna postanowiła przekroczyć "próg" magicznych wrót. Podróży przez nie towarzyszyły wibracje, mrowienie skóry, zapach niczym po burzy i wszechogarniające jasne światło. Po kilku chwilach cała drużyna znalazła się na drugim końcu magicznego tunelu - czyli zgodnie z tym co sugerowała Liska, na ostatniej brakującej platformie.

Tam, poza portalem, znajdowały się drzwi prowadzące ku północy, jednak wyglądały jakby były zawieszone w próżni. Nie było ściany, w której byłyby osadzone, jednak drużyna już dawno pogodziła się z tym, że nic tutaj nie jest jak w prawdziwym życiu.

Po raz kolejny, pozbawieni wyboru, otworzyli drewniane drzwi prowadzące w pustkę. Wtedy poczuli ogromną moc, siłę, która wciągnęła ich do środka, wraz ze wszystkim co znajdowało się na około - platformami, mostami - wszystko zapadło się do środka.



Gdy drużyna doszła do siebie, stali tam gdzie zostali "porwani", z tym, że dom maga wyglądał inaczej - widać było pełno śladów tego, że ktoś tu mieszkał, jakby iluzja opadła. Drużyna odzyskała swój sprzęt, tak jakby nigdy nigdzie nie została przeniesiona. Tak samo Colin i Gabriel, stali tam gdzie wcześniej, a po ich kamiennej formie nie było śladu. Naglę uwagę poszukiwaczy przykuł ciche chrząknięcie.
W fotelu przed nimi siedział starszy mężczyzna, bacznie się im przyglądając. Na jego kolanach siedział Tofik, jak na siebie - nienaturalnie spokojny, jednak nic mu nie było. Pies przyglądał się poszukiwaczom z zaciekawieniem i przechylonym na bok łebkiem. W tym momencie odezwał się mężczyzna siedzący w fotelu
-Witajcie, jestem Shandalar. Brawo, wykazaliście się uporem i pewną dozą inteligencji żeby się ze mną spotkać. Wybaczcie mi takie powitanie, ale zrozumcie, mag musi dbać o swoją prywatność. Czemu zawdzięczam tą niezapowiedzianą wizytę? -
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 24-03-2017, 21:25   #133
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Colin, Gabriel! - Zakrzyknął uradowany Gnorst i uściskał obu. Dopiero po chwili przypominając sobie o magu, u którego w domu jakby nie było się znajdowali. Speszył się nieco i zaczął wiercić butem w podłodze. - Bo ten, my, noo, Z Candlekeep nas przysłali i byliśmy u tego jednego maga, coby zniszczyć księgę, i on nam powiedział że sam to nie da rady, i się musi z szanownym tym, no, Shandalarem tym zająć i żebyśmy ruszyli przodem, a on niedługo dotrze i... i... i... - Gnorst w końcu zaciął się na dobre, jakby mu język kołkiem stanął w gębie. Miał mieszane uczucia, ale głównie przepełniała go teraz euforia i szczęście na widok odkamienionych towarzyszy.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 25-03-2017, 18:24   #134
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Orianna ucieszyła się na widok Colina i Gabriela, którzy już nie byli kamiennymi posągami. Poszła w ślad za Gnorstem i również wyściskała obu. Euforia z odzyskania przyjaciół jednak szybko minęła, kiedy usłyszała słowa maga, w którego domu się znaleźli.
Obrzuciła go lodowatym spojrzeniem. Już sama nie wiedziała, który był gorszy. Ten dziwak, który uwięził ich w swojej durnej iluzji czy może Thalantyr, którego arogancja przechodziła samą siebie. Zaczęła się zastanawiać czy wszyscy magowie tacy byli i wspomniała przez chwilę swojego ojca. Szybko doszła do wniosku, że wcale nie był lepszy, bo wysyłał wszystkie swoje córki w świat w wieku piętnastu lat i już nigdy więcej się z nimi nie kontaktował. Czy i ją czekało takie samo zdziwaczenie? Czy to była cena za magię?

- Po prostu dajcie mu tę księgę. Może wykaże się PEWNĄ DOZĄ INTELIGENCJI i okaże się jednak, że potrafi COŚ WIĘCEJ, niż tylko sprowadzać na nas śmiertelne kłopoty i w końcu pozbędzie się tej przeklętej księgi - wygarnęła Orianna, która serdecznie miała dość wszelkich magów.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 26-03-2017, 02:16   #135
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Mao zmierzył maga swoim sennym wzrokiem. Starał się nie oceniać go, po prostu przyjąć kolejną falę niczym piaszczysty brzeg. Tym niemniej wtargnęli do cudzego domu i byli w gościach. Mnich umiósł dłonie i pokłonił głowę w powitaniu.
- Jestem Mao z Zakonu Grzmiących Klifów. Ja i mój towarzysz Gabriel chronimy z ramienia Candlekeep przeklętą księgę, która jest w posiadaniu tej oto czwórki młodych śmiałków. Kagankowa Twierdza prosi Cię o pomoc w jej zniszczeniu, by nie wpadła w niepowołane ręce.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 27-03-2017, 08:59   #136
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Na poparcie swoich słów poszukiwacze przygód podali magowi zapieczętowany zwój od Chissvora, Czytacza z Wielkiej Biblioteki Candlekeep. Shandalar wstał z fotela, a Tofik wtedy równocześnie zeskoczył z jego kolan i podreptał w kierunku Liski. Mag wziął list i, uprzednio go odpieczętowując, zabrał się za lekturę, od czasu do czasu pomrukując cicho i kiwając głową.

Wtedy, z piętra, zeszły trzy dziewczyny, które wyglądały identycznie jak te, które były w magicznym labiryncie. Drużynie przyspieszył puls na ich widok, gdyż nie wiedzieli co się dzieje. Wtedy mag odezwał się
-A, to są moje córki - Ithmeera, Helshara i Delorna, ale mieliście już chyba okazje je poznać. A przynajmniej ich wykrzywione i złe wersje. No, dziewczynki, uciekajcie. - powiedział machając do swoich dzieci. Na to piękne, młode dziewczyny, ruszyły na zewnątrz budynku, uśmiechając się przyjaźnie do członków drużyny, choć ich uśmiech zamiast uspokojenia przyniósł raczej dreszcz przechodzący po karku.

-Dobrze. Rozumiem, że macie ze sobą tą księgę, tak? Podajcie mi ją proszę. Zajmę się badaniami nad nią od razu, może uda mi się coś odkryć zanim dotrze do nas Thalantyr. Wy w tym czasie czujcie się jak u siebie w domu, ale nie szwendajcie się po całym budynku, chyba, że chcecie zwiedzić mroźne jaskinie, na wyspie położonej daleko na zachodzie Morza Mieczy. Tutaj, w salonie, kuchni i pokoju gościnnym, możecie poruszać się swobodnie. Badania zajmą mi jakiś czas, a wy możecie wypocząć.-
To powiedziawszy, mag zabrał księgę i ruszył po schodach na piętro, prawdopodobnie do swojego laboratorium.

Drużyna z braku lepszych opcji przyjęła chwilę zasłużonego odpoczynku. W sumie, to przyjęła ją z nieukrywaną ulgą. Poszukiwacze przygód przeszli długą drogę od Orilionu w poszukiwaniu sławy, z klasztoru w poszukiwaniu prawdy lub w poszukiwaniu odkupienia.


Po kilku godzinach, gdy drużyna leniwie siedziała na fotelach lub ziemi, znużona i przysypiająca (prawdopodobnie dlatego, że wcześniej napełnili swoje brzuchy w kuchni maga) usłyszała dźwięk pękającej szyby dobiegający z góry. Wcześniej dobiegały ich jakieś hałasy z laboratorium Shandalara, jednak ten był inny od pozostałych.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 31-03-2017, 20:31   #137
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Powrót do domostwa maga był z jednej strony zaskakujący, a z drugiej wcale. Czując się niczym w bardowskiej pieśni Liska wzięła Tofika w objęcia, głaszcząc go mechanicznie. Spacyfikowany jakimś czarem w ogóle nie przypominał siebie, tak samo jak Leomunda nie przypominała już chorobliwie nieśmiałej, praworządnej dziewczyny, która żyła kiedyś w Orillonie. Zgorzkniała, ponura, obcesowa... nie poznawała samej siebie. W milczeniu wysłuchała słów Shandalara, który wyglądał na czarodzieja bardziej... no cóż, bardziej z klasą niż Thalandyr. Pomijając zaskakujący fakt spłodzenia trzech córek. Nie sądziła, że magowie się żenili; zwłaszcza ci wybitni. W milczeniu także przyjęła jego połowiczny komplement; w końcu zagadki rozwiązali bardziej metodą prób i błędów niż logicznego myślenia. Ale czy teraz miało to znaczenie?

Po przekazaniu przeklętej księgi czarodziejowi Leomunda z pomocą Orianny wzięła krótką kąpiel w znalezionej w kuchni balii, przegryzła coś bez apetytu i zapadła w miękki fotel w pokoju gościnnym. Nie miała ochoty na rozmowę ani o wydarzeniach w magicznej sferze, ani o niczym innym. Może powinna była zastanowić się co dalej, co zrobić gdy problem zaklętego tomiszcza zostanie rozwiązany, lecz zamiast tego zapadła w niespokojną drzemkę, w której śniło jej się, że demon, do którego piekła portal otworzył Thalandyr sprowadził na Orillon ognisty potop i wytracił wszystkich, których znała. Nie ostał się kamień na kamieniu; jedynie zastygłe, niekształtne fale lawy i wtopionych w kamień ludzkich szczątków, na których siedział Tofik i wył. Jedynie to ostatnie sprawiło, że nie obudziła się z krzykiem; psina nie wyłaby z żalu za nikim... no, może jedynie za nią samą. Ostatecznie.

Za to dziewczynę obudził trzask pękającej szyby. Wystraszona podskoczyła w fotelu, zrzucając z kolan śpiącego kundelka, który od razu rozjazgotał się wściekle, dając tym swojej właścicielce sygnał, że odzyskał przyrodzoną sobie werwę.
Leomunda zacisnęła zęby i wyciągnęła z pochwy miecz.
- Ostatni raz... - mruknęła pod nosem i ruszyła na górę.
 
Sayane jest offline  
Stary 01-04-2017, 09:53   #138
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Mao medytował siedząc na podłodze w pokoju gościnnym. Przed nim leżała jego cenna relikwia, a on sam unosił się w bezmiarach oceanów niespecjalnie świadom tego, co dzieje się wokół, podobnie jak inni odpoczywający wokół. Brzęk tłuczonego szkła także nie wybudził go z medytacyjnego transu. Jazgotanie Tofika już tak.

Senne powieki uniosły się w momencie jak bardka dobywała miecza.
- Niebezpieczeństwo? - zapytał mnich, nim podjął decyzję czy wstać z ziemi.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 01-04-2017, 12:08   #139
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Colin siedział na podłodze i bawił się swoim sztyletem. Powoli zaczynał się nudzić. Zeszło z niego całe napięcie psychiczne, jakie spowodowało zamienienie w kamień, chociaż jeszcze cały czas pobolewały go mięśnie. Z opowiadań towarzyszy wiedział, że nie był zbyt długo przemieniony, ale czuł się tak, jakby trwało to, co najmniej kilka dni.

- Pójdźmy gdzieś, zróbmy coś…- powiedział do swoich towarzyszy, ale jego słowa nie spotkały się praktycznie z żadną reakcją ze strony grupy. Mao spał, Liska tak samo, reszta wyglądała na takich, którym wystarczyła jeszcze tylko chwila, żeby przenieść się w krainę sennych marzeń. Colin westchnął tylko głośno i wrócił do bawienia się sztyletem.

Nagle, z góry dało się słyszeć głośny dźwięk pękającej szyby. Łotrzyk szybko stanął na nogi. W sekundę zapomniał o bólu, jaki towarzyszył mu przy poruszaniu się. W końcu coś się dzieje, pomyślał, zacisnął dłoń na sztylecie i nie czekając na resztę, wyprzedził Liskę i pobiegł na górę, zobaczyć, co się stało.
 
Morfik jest offline  
Stary 01-04-2017, 13:43   #140
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Tło muzyczne


Spadam
Nie czuję ciała
I tylko błagam
O łaskę trwania... jeszcze…

Ale nie odpowiadasz mi. I nie ma, nie ma nic - tylko...

Jej Oczy.

Cały w spadaniu - uderzam w muł. Szare błoto owija się wokół myśli, zalewa uszy i nos.
Chcę krzyczeć ale… nie czuje ciała. Tylko ciepłe błoto zaciskające się na mojej duszy, jak ciepły letni sen o rosie.
Chciałbym znów musnąć skrzydłami trawę, poczuć wiatr w pysku.
Ale nie ma mnie. Jest tylko błoto zastygające skorupą myśli.
Tracę ciepło. Tracę myśli. Tężeję - zostaje sam. Nie ma boga. Nie ma…

A może to mój chory sen?
A może śmierć?
A może nie ma
Nie, nie ma,
Może nie ma mnie?
Nie ma. nie .

I nagle byli z powrotem. Gabrielem targnęły torsje. Żołądek wciąż miał uczucie spadania, które ktoś raptownie przerwał osadzając ciało na powrót w rzeczywistości.
Przytknął rękawicę do ust i zacisnął powieki próbując uspokoić ciało i myśli. I dopiero po chwili, gdy wreszcie mu się to udało - poczuł pustkę. Pustkę i chłód.
Mimo, że wrócił do świata materialnego, czy też zdjęta została z niego iluzja - czuł pustkę w duszy. I wiedział, że znów jest sam.

Ktoś jednak nagle wziął go w objęcia - Gnorst szczerzył się do niego. Odwzajemnił ten uśmiech i zaraz też odwzajemnił uścisk Orianny.
-Dziękuję - wyszeptał, bo wiedział już, że sam zawiódł i to właśnie jego towarzysze musieli jakoś wyciągnąć ich z tej kabały.
Ci ludzie. Te malutkie kruche istotki - kolejny raz go zaskoczyły. Odwzajemnił uśmiech.
Może stracił boga i szanse na powrót do własnego ciała, ale ta chwila wspólnej radości dodała mu otuchy.

Wreszcie dane im będzie odpocząć…

Paladyn zerwał się z fotela słysząc niepokojące dźwięki - i choć nie miał na sobie zbroi, a w brzuchu przyjemnie ciążył mu posiłek - wyszarpnął miecz z pochwy stojącej u boku fotela.
Nie zważając na towarzyszy rzucił się w stronę schodów.
Zatrzymał się na pierwszym stopniu i obejrzał na drużynę. Colin i Liska byli na nogach. Dał wyminąć się łotrzykowi i zawołał do reszty.
- Za mną towarzysze. Nasz misja widać jeszcze nie skończona! - W jego oczach znów było widać pasję a w głos wdarł się jakby tembr radości.
Chyba odpoczynek i przyglądanie się, dostrajanie oddechem do rytmu medytacji mnicha wpłynęło kojąco i na dusze Sanguinora.
Był gotowy do boju.
Wbiegł na schody, gotów walczyć z całym piekłem jakie sprowadzi na nich księga.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172