Jahleed Von:: O ... kurwa.
Ten jeden raz Jahleed nie należał do wygadanych. Wszystkiego się spodziewał ale nie tego, że kapitan nie włączył tarcz wchodząc do placówki! Tanich, mięśniackich tekstów - czemu nie? Braku taktyki i brawury - a i owszem! Arogancji i nieliczenia się ze zdaniem podkomendnych - o tak! Ale tak kardynalnego niedopatrzenia?!
Zdziwienie volusa trwało nadal, gdy rozkaz batarianina by nikt nie drgnął kazał odruchowo (na przekór!) właśnie zadrżeć. Gdy doktor kończył swoje zdanie szaleńca, Jahleed podniósł powoli ręce do góry. Nie ruszając się z miejsca zaczął powoli mówić: Jahleed Von:: Na pewno nie da się temu ... St-ekhem! ... ZA...radzić? Jest martwy na śmierć?
Liczył, że Liri, bądź co bądź najbystrzejsza w grach słownych po Jahleed'zie członkini zespołu odczyta ukryte w wypowiedzi adepta wezwanie do użycia zastoju... |