Coś zimnego zalśniło w oczach Tulei.
- Wybacz, kochana, moja niegościnność – powiedziała, podrywając się na nogi. – Przyniosłam tylko przekąski, a zapomniałam wstawić do podgrzewacza główne danie.
Wybiegła do kuchni, zastawiając gościa w salonie. Za zamrażalnika wyciągnęła zapiekankę z kurczakiem, lasagne ze szpinakiem – innego akurat nie miała – oraz kilka zmrożonych bułeczek z cynamonem. Wrzuciła wszystko do piekarnika, ustawiając trzy obiegi podgrzewania, aby zapachy się nie mieszały.
- Za 10 minut wszystko będzie gotowe! – rzuciła do kobiety, a potem nadusiła na panelu sterowania polecenie przesłania wszystkich dźwięków z salonu wprost do modułu sterowania podopiecznej. Chciała być pewna, ze Cassandra będzie świadkiem ich rozmowy.
Wróciła do salony z kolejnym dzbankiem soku. Usiadła.
- Praca nikomu jeszcze nie zaszkodziła – uśmiechnęła się zachęcająco do gościa. – Bardzo szanuje osoby, które ciężko pracują i dobrze, aby Stworzenie też nabrało szacunku. Ono nie należy do mnie, może dokonywać swoich własnych wyborów. Niestety, ma problem z przestrzeganiem zasad, oraz tendencje do ich łamani. Skoro zdecydowało się pomóc ci w twojej pracy – mogę tylko przyklasnąć temu wyborowi. Kiedy uzna, ze woli współpracować ze mną, będzie mogło tu wrócić i opowiedzieć mi czego się nauczyło.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |