Konto usunięte | Wszyscy mieli w nocy nieprzyjemne zdarzenia, co dla Wesa wykraczało poza zwykły zbieg okoliczności. Nawet Rob wyglądał na niewyspanego, a drwal wolał jednak nie dopytywać, co spowodowało zakłócenia snu. Wystarczyło, że jego koszmar był na wskroś realistyczny. Wes nie wierzył w duchy, ani inne nadprzyrodzone moce, ale ciężko było to wszystko wyjaśnić w jakiś racjonalny sposób. No chyba, że rzeczywiście ktoś z nimi pogrywał, dosypując na przykład do żarcia jakichś środków halucynogennych? Chyba zaczynał myśleć paranoidalnie i odrzucił szybko te wszystkie pomysły. Przecież co ma być, to i tak się stanie, czyż nie? Prędzej czy później odkryją, kto za tym stoi, a wtedy Wes nie chciałby być na miejscu tego dowcipnisia.
Robbie pokazał im w końcu zejście do piwnicy i prowadzeni przez stolarza zniknęli w dziurze. Taggart aż westchnął ciężko, gdy zobaczył cały ten burdel zalegający jak okiem sięgnąć. Sam uwielbiał uporządkowane życie i nawet w piwnicy sprzątał od czasu do czasu, dlatego szlag go trafiał na samą myśl przedzierania się przez to wszystko, co tu zastali. - Przydałoby się tutaj generalne sprzątanie - rzucił pod nosem i ruszył się porozglądać.
Sam nie wiedział, czego miał konkretnie szukać, zatem rozglądał się za czymkolwiek, co mogło odbiegać od normy. Tylko co odbiegało od normy w piwnicy zawalonej różnymi gratami? Tu wszystko wyglądało jak od czapy i aż wzbierała w nim irytacja, gdy odrzucał kolejne nieużywane sprzęty. Z jednej sterty na drugą, czasami pomógł coś przenieść, czy przesunąć, żeby dziewczyny miały więcej miejsca.
No i w końcu, po godzinie roboty, Emma i Saoirse znalazły jakiś stary dziennik. Wes aż uśmiechnął się do siebie, bo po prostu miał nosa. Nie zdziwiłby się, gdyby to były zapiski starego Mossa, albo któregoś z jego synów, w końcu nietrudno było połączyć ze sobą pewne wydarzenia, zwłaszcza, że ten notes leżał ukryty pod jedną z beczek, których Robert chyba nawet nie ruszył. Z drugiej strony, to mogło być cokolwiek. - Ha! A nie mówiłem, że warto sprawdzić piwnicę? - rzucił z szerokim uśmiechem, zaglądając Emmie przez ramię. Lubił mieć rację, zresztą, który facet nie lubił?
Z tej perpektywy nie bardzo widział, co tam jest napisane, zwłaszcza, że dziewczyny przekartkowywały niewielkie znalezisko, ale przecież za chwilę się z tym dokładniej zapoznają. - Proponuję wyjść na górę i przeczytać ten dziennik w jakimś spokojnym...
Urwał nagle, gdy ciszę rozerwał kobiecy krzyk. Tak paskudny, jakby ją żywcem obdzierano ze skóry. Wes obrzucił tylko wszystkich pytającym spojrzeniem, po czym rzucił się biegiem do schodów i wybiegł na górę, kierując się za niesłabnącym krzykiem. Nie miał czasu myśleć po co, jak i dlaczego - robił to, co uważał w tym momencie za słuszne, bo ktoś tam mógł potrzebować pomocy. |