Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2017, 14:42   #249
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Minęło trochę czasu. Otrząsnęliście z siebie bitewny pył, podzieliliście mikstury. Perspektywa trzech podobnych ostatniej walk, nie napawała was optymizmem. Może jednak zdobyte eliksiry w jakiś sposób pozwolą przechylić szalę zwycięstwa? Podźwignęliście obolałe tyłki, zarzuciliście plecaki i ciężkim krokiem ruszyliście z powrotem. Z jaskini nie prowadziło żadne wyjście, więc musieliście wrócić po własnych śladach. Szkoda, że z aparatury alchemicznej nie ostało się zbyt wiele – gdyby sprzedać ją w jakiejś ostoi cywilizacji uczyniłaby was majętnymi ludźmi.

Znaleźliście się ponownie w centralnym, zakurzonym pomieszczeniu, z którego wiodły jeszcze trzy niezbadane przejścia: schody w górę, młot i kropla wody.
Nevar spróbował jeszcze uruchomić tajemne przejście za pomocą klejnotów-oczu żywiołaka. Niestety ściana mocy, jak również znajdująca się za nią konwencjonalna ściana, ani drgnęły.
- Niech będzie więc młot - zarekomendował Immeral.
Steven wzdrygnął się: - W takim tempie, nie wiem czy wystarczy mi amunicji. Jak tam u ciebie Nevar?
Gnom pokazał powoli pustoszejący zasobnik z bełtami.

Ruszyliście kolejnym tunelem. W przeciwieństwie do tego prowadzącego do laboratorium alchemicznego, przejście było szerokie, foremne i ewidentnie ukształtowane ręką człowieka (lub elfa). Schody wiodły was pod lekkim kątem w dół. Kiedy na końcu tunelu dostrzegliście blask słońca, poczuliście niemal namacalną ulgę. Choć w pracowni spędziliście ledwo ponad dobę, zaczęliście tęsknić za chmurami, trawą, wiatrem i podobnymi, na co dzień niedostrzegalnymi rzeczami. Pulsująca czerwień w dali szybko wybiła was z pogodnego nastroju.
- Najpierw zwiad - orzekł gnom. - Dajcie mi chwilę. Major zostań i pilnuj
Bernardyn niemal nie przytaknął

Po minucie, lub dwóch wasz skromnej postury towarzysz powrócił:
- Kuźnia. Dużo broni i narzędzi. Bardzo wypasione kowadło, pokryte runami. Zupełnie pusto nie licząc czerwonych pulsujących glifów i rozpalonego paleniska. Jaki plan?
 
ObywatelGranit jest offline