Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2017, 12:35   #100
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Visser nie zastanawiała się długo co robić. Nie była pewna czy to co widzi przed oczami jest prawdziwe, ale wolała nie ryzykować. Szczególnie gdy spojrzała w wielkie, przerażone oczy chłopczyka. Skoczyła na równe nogi jak poparzona. Złapała dziecko za rękę i wyrwała biegiem w stronę hałasów i życia, które zdecydowanie uchodziło z tego zakątka kempingu, w którym teraz byli. Przebiegła kilkanaście metrów, wlokąc za sobą dziecko, które ledwo co nadążało. Sama Lotte również miała trudności w biegu. Piasek był drobny, jego warstwa zdawała się gruba i im szybciej próbowała biec, tym głębiej się zapadała. Jeszcze rok temu złapałaby zadyszkę, ale po treningu na siłowni jej ciało wytrzymywało wysiłek. Nie znaczy to jednak, że było jej lekko. Oddalili się na tyle od namiotu, że nie widzieli już dobrze, co się tam dzieje. Słońce wciąż dobrze oświetlało scenę, jednakże obraz w biegu zamazywał się Visser przed jej oczami. Odniosła jednak wrażenie, że jakiś kształt posuwa się w ich kierunku na skarpie. Cień pośród roślinności, niewyraźna substancja. A może to tylko złudzenie?
Niestety chłopiec potknął się kamień i upadł. Jego dłoń wymsknęła się z uścisku Lotte; kobieta nie zdążyła go złapać. Wrzasnął z bólu i chwycił się za nogę. Jego kostka tkwiła wykręcona pod dziwnym kątem.
- Juokse! - chłopiec krzyknął w języku niezrozumiałym dla Lotte. - Älä käänny ympäri!
Wcześniej krzyczał do niej po angielsku, ale teraz, pod wpływem bólu i emocji zapomniał, że ma do czynienia z cudzoziemką. Kobieta powstrzymała przekleństwo, które cisnęło się jej na usta. Rozejrzała się dokładnie dookoła siebie. W końcu kucnęła przy chłopcu. Wiedziała, że łatwo teraz go nie uspokoi, bo ból był silniejszy od jakichkolwiek słów.
- Spokojnie – powiedziała mimo wszystko i zapytała retorycznie – kostka tak, boli? Jak wezmę cię na plecy, to wytrzymasz? Zabiorę cię do mamy jak najszybciej. Okay?
Starała się zachować spokój i łagodnym tonem zwracać się do chłopca, nie wprowadzając jeszcze więcej nerwowości do zaistniałej sytuacji. Wyjęła telefon i szybko wystukała treść smsa, którego wysłała do wszystkich detektywów, z którymi tu przybyła i których miała numer.

Cytat:
„Przy jeziorze, w samotnie stojącym namiocie doszło do morderstwa. Nie mam broni i próbuję uciec z dzieckiem, które skręciło kostkę. Pomóżcie, tylko weźcie broń!”
- Chodź – rzuciła do małego i kucając do niego tyłem, spróbowała przewiesić go na swoich plecach, łapiąc jego ręce. – Oprzyj się na kolanach i złap mnie za szyję.
- Dobrze - odparł chłopiec gdzieś pomiędzy licznymi jęknięciami. Sapnął, obejmując szyję Lotte. Kobieta natomiast zachwiała się, kiedy następnie próbowała wstać. Ismo wcale nie był taki lekki, na jakiego wyglądał. Ruszyła do przodu, choć teraz było jej znacznie ciężej.

Odeszli już na pewną odległość od okolic namiotu, kiedy Lotte musiała chwilę odpocząć. Obejrzała się za siebie, jednak nie widziała, aby ktoś ją gonił. Jednakże to wcale a wcale jej nie uspokoiło. Już miała kontynuować bieg, lecz spojrzała na chłopca… i wtedy zauważyła jego palec wyciągnięty w kierunku skarpy. Ujrzała stojącego na niej przeraźliwego wilka. Wyglądał na wyjętego prosto z piekła. Nienaturalnie olbrzymi, niezwykle umięśniony. To jego oczy widziała przed chwilą w wizji! Choć nie było jeszcze ciemno, świat poszarzał i zrobiło się znacznie zimniej. Część sylwetki wilka zdawała się jakby niematerialna, stworzona z cieni. Długie, śmiercionośne kły tylko czekały, aby wbić się w ofiarę. Na razie tylko nieruchomo stał, jakby wyrzeźbiony z kamienia. Jednak z tego powodu wydawał się jeszcze bardziej złowieszczy.


Kobieta przyglądała się przez chwilę temu przerażającemu widokowi. Nie miała dobrych wspomnień z wilkowatymi, a czuła się wobec nich bezsilna, przynajmniej twarzą w twarz. Dlatego w końcu rozejrzała się dokoła. Nie miała siły ciągnąć chłopca i uciekać stąd. Miała więc dwa wyjścia, albo znaleźć schronienie i ukryć się razem z dzieckiem, albo zostawić go, a sama uciec. Zakładała, że „wilk” może mieć również zwierzęce zmysły, ale liczyła na to, że przemiana dała mu w brutalność i siłę, kosztem percepcji. Mimo wszystko trudno było określić, jaka faktyczna jest natura bestii. Visser nie mogła dostrzec dobrego schronienia, żadnego bunkra, który powstrzymałby cieniste monstrum.
- Jezioro - wymamrotał chłopiec. - Wieloryb nas uratuje - dodał szybko. - Uciekajmy do jeziora!
Słowa chłopca brzmiały jak brednie. Być może Lotte rzeczywiście powinna go opuścić i sama uciekać? Ostatecznie jej śmierć przecież wcale nie pomoże chłopcu, a jeśli zdoła uciec, to jej opowieść mogłaby uratować wiele ludzkich żyć w przyszłości. Jeżeli takie coś miałoby się kiedykolwiek powtórzyć. Przez chwilę kobieta patrzyła na malca jakby powiedział coś naprawdę niedorzecznego, godnego dziecka, jednak po chwili to spojrzenie zmieniło się i z zadumy finalnie przemieniło się w aprobatę. Uwierzyła mu, nie wiedząc czemu. Może dlatego, że wspomniał o wilku zanim ona zdążyła go dostrzec. Uznała, że to jakaś tutejsza legenda, której nie mogła znać. Wiele razy otarła się o takie nieprawdopodobne historie, które okazywały się prawdziwe przez obecność Fluxu, ale niewytłumaczalne dla „zwykłych” ludzi.
- Dobrze – odparła. – Umiesz pływać?
Miała nadzieję, że dzieciak okaże się znowu pomocny. Nie mogła przecież wejść z nim do wody, jeśli ten zacząłby panikować i utopiłby i ją i siebie. Nie miała innego racjonalnego wyjścia, a nie zamierzała porzucić dziecka. Ona nie chciałaby zostać sama w takiej sytuacji i choć nie miała szans bronić się w starciu z wrogiem, to wolała zaryzykować, ale pozostać z chłopcem.
- Umiem - odparł. - Całkiem dobrze, ale nie z nogą… - wskazał na stopę, próbując sobie przypomnieć, jak jest po angielsku “skręcona”. - Na szczęście to nie morze.
Rzeczywiście, fale Jeziora Bodom zdawały się znacznie spokojniejsze, niż Bałtyku. Co prawda trudno było założyć jego głębokość, ale tuż przy brzegu zdawało się płytkie i zapewne dopiero po dalszym odbiciu od lądu wymagało prawdziwych umiejętności pływackich. Tymczasem wilk zawył. Dźwięk zabrzmiał doniośle i choć mroził krew w żyłach, to zdawał się również piękny. Jednak był zapowiedzią śmierci.
- Nopeasti - szepnął chłopiec blady jak marmur.
Lotte wzięła głęboki wdech. Telefon schowała w staniku, choć nie miała pewności, że nie zamoczy się, ale potrzebowała wolnych rąk. Choć znowu stwierdziła w myśli, że ten pomysł z taplaniem się jest kompletnie irracjonalny, to z nadzieją, trzymając chłopca znów na plecach, wchodziła do jeziora.
- Mam nadzieję, że nie mylisz się. – Odezwała się nagle po cichu, nie wiadomo czy bardziej do siebie czy do chłopca.
Pierwszy krok, potem drugi.
- On zbliża się - jęknął Ismo. - Szybciej - poprosił błagalnie. - Szybciej!
Lotte słyszała za plecami tętent łap wilka. Nie mogła się już obrócić, musiała przeć do przodu. Zbyt wolno! Wciąż zbyt wolno! Woda po całym dniu prażącego słońca była ciepła, ale Visser i tak czuła lodowaty dreszcz na plecach. Jezioro szybko robiło się głębokie. Już teraz było do pasa kobiety. Ostrożnie stawiała kolejne kroki po tym, gdy przed chwilą postawiła stopę w nieoczekiwanej, głębokiej wnęce. O mało sama nie skręciła kostki.
- Auta minua, herra valas! - krzyknął z całej siły Ismo. - Auta meitä!
Visser zapewne pospieszana przez chłopca pomyślała, że łatwiej i szybciej będzie ciągnąć go po wodzie, niż nieść go na plecach. Dlatego też wykorzystała wyporność ciała i ułożyła dziecko na plecach i trzymając go pod pachami holowała w głąb jeziora. Zrobiła to dosyć szybko, niestety nie uprzedzając malca, że musi zrzucić go z pleców i przejąć go w inny sposób. Nie było na to czasu, po prostu działała, aby ratować ich życie.

Czuła za sobą biegnącą śmierć… tętent wilka był coraz bliższy.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."

Ostatnio edytowane przez Szaine : 26-03-2017 o 20:04.
Szaine jest offline