Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2007, 16:21   #243
Wernachien
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla z trudem wyróżniła słowa Marcela z huku piorunów i coraz mocniej dudniącego deszczu, który błotnistymi strugami zaczynał wdzierać się do wnętrza izby. Patrzyła jeszcze przez moment czekając na reakcję Renaulda.

-Chodźmy. - rzuciła w powietrze, po czym obróciła się odruchowo korzystając z zaoferowanego jej ramienia.

Tego typu rzeczy wchodziły w nawyk - skłonienie się gdy wstajesz od stołu, zakrywanie dłonią ust gdy się śmiejesz, korzystanie z męskiego ramienia, gdy jest ci oferowane. I nie ważne, że wszystko to mogło być zbędne, że być może nikt nie zwracał na to uwagi. Damy miały to we krwi.

Weszła do izby zdecydowanym krokiem, jej ubranie nasiąkło już nieprzyjemnie wilgocią, a sama Milla zaczynała rozumieć dlaczego te strony mają sławę wyjątkowo nieprzyjaznych. Mimowolnie otrzepała ubranie, jakby mogło to przyspieszyć schnięcie.

- Będę musiała w podróż ruszyć w sukni... - mruknęła niezadowolona. nie sądziła, że podróż wymusi na niej więcej niż jedną zmianę ubrania - O czym mówicie, panowie? - zwróciła się do Thomasa i Marcela przysiadając na ławie i niejako ciągnąc Koniepolskiego za sobą. Odniosła wrażenie, ze stawia opór, a może to ona się spieszyła?
 
Wernachien jest offline