26-03-2017, 17:48
|
#57 |
| Nie namyślając się długo - bo i nie było ku temu sposobności, z której w innym wypadku chętnie by jednak skorzystała - Saskia ruszyła pewnym krokiem w kierunku usiłującego ją zdemaskować robota. Kiedy się z nim spotkała, rozejrzała się z przepraszającym uśmiechem po zebranych i, unosząc ręce, by udowodnić dobre intencje, powiedziała:
- Najmocniej przepraszam, nieuprzejmie to wyszło. Jesteśmy z kolegą sami i chciałam się rozejrzeć, czy zatrzymać się tu będzie bezpiecznie. Mimo że całkiem nieźle sobie w życiu radzimy, mogłoby nam nie wystarczyć rąk na tylu potencjalnych rzezimieszków. - Uśmiechnęła się niepewnie, badając reakcje wokół. - Ale skoro nimi nie jesteście... I w dodatku, z tego co widzę, można podzielić się z wami numenerowym doświadczeniem... To może zawołam kolegę? - Uśmiechnęła się już nieco pewniej. Nie żeby czuła się pewniej. Po prostu nic innego już jej nie pozostało. |
| |