Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2017, 08:59   #136
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Na poparcie swoich słów poszukiwacze przygód podali magowi zapieczętowany zwój od Chissvora, Czytacza z Wielkiej Biblioteki Candlekeep. Shandalar wstał z fotela, a Tofik wtedy równocześnie zeskoczył z jego kolan i podreptał w kierunku Liski. Mag wziął list i, uprzednio go odpieczętowując, zabrał się za lekturę, od czasu do czasu pomrukując cicho i kiwając głową.

Wtedy, z piętra, zeszły trzy dziewczyny, które wyglądały identycznie jak te, które były w magicznym labiryncie. Drużynie przyspieszył puls na ich widok, gdyż nie wiedzieli co się dzieje. Wtedy mag odezwał się
-A, to są moje córki - Ithmeera, Helshara i Delorna, ale mieliście już chyba okazje je poznać. A przynajmniej ich wykrzywione i złe wersje. No, dziewczynki, uciekajcie. - powiedział machając do swoich dzieci. Na to piękne, młode dziewczyny, ruszyły na zewnątrz budynku, uśmiechając się przyjaźnie do członków drużyny, choć ich uśmiech zamiast uspokojenia przyniósł raczej dreszcz przechodzący po karku.

-Dobrze. Rozumiem, że macie ze sobą tą księgę, tak? Podajcie mi ją proszę. Zajmę się badaniami nad nią od razu, może uda mi się coś odkryć zanim dotrze do nas Thalantyr. Wy w tym czasie czujcie się jak u siebie w domu, ale nie szwendajcie się po całym budynku, chyba, że chcecie zwiedzić mroźne jaskinie, na wyspie położonej daleko na zachodzie Morza Mieczy. Tutaj, w salonie, kuchni i pokoju gościnnym, możecie poruszać się swobodnie. Badania zajmą mi jakiś czas, a wy możecie wypocząć.-
To powiedziawszy, mag zabrał księgę i ruszył po schodach na piętro, prawdopodobnie do swojego laboratorium.

Drużyna z braku lepszych opcji przyjęła chwilę zasłużonego odpoczynku. W sumie, to przyjęła ją z nieukrywaną ulgą. Poszukiwacze przygód przeszli długą drogę od Orilionu w poszukiwaniu sławy, z klasztoru w poszukiwaniu prawdy lub w poszukiwaniu odkupienia.


Po kilku godzinach, gdy drużyna leniwie siedziała na fotelach lub ziemi, znużona i przysypiająca (prawdopodobnie dlatego, że wcześniej napełnili swoje brzuchy w kuchni maga) usłyszała dźwięk pękającej szyby dobiegający z góry. Wcześniej dobiegały ich jakieś hałasy z laboratorium Shandalara, jednak ten był inny od pozostałych.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline