27-03-2017, 10:55
|
#25 |
| Hejże ha! Bij orka! Vulir Dankilsson schwycił w krępą dłoń powracający młot. W międzyczasie nadgonił go Zabójca w zbroi. Kowal run tylko obejrzał się nad swym ramieniem na rudobrodego towarzysza, po czym skupił całe swe nienawistne spojrzenie na zielonoskórym przeciwniku. Nie był tak dobrym wojownikiem jak miotaczem i nie zamierzał dać się zarąbać na krótkim dystansie. Uniósł wysoko tarczę i osłaniając się jej masywem, obleczona żeliwem kula wyprowadziła ostrożny cios młotem, od boku.
Usłyszał pokrzykiwania nadjeżdżającego rycerza, co zaczęło go rozsierdzać - w końcu ktoś przeszkadzał mu w skupieniu nad szumnym zadaniem klepania młotem orkowych mord. Odkrzyknął więc niedbale:
– W okopie za mną siedzi kuzyn Loilir, jego pytaj, Gotumgi!
W tle huczały płomienie, ziemia dudniła od smoczych brzuszysk, działo się i Vulir nie miał czasu na dywagacje na tematy krasnoludzkich inżynierów. =<=<>=>=
Ostatnio edytowane przez Slaaneshi : 27-03-2017 o 11:05.
|
| |