Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2017, 15:20   #13
eugenes
 
Reputacja: 1 eugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie cośeugenes ma w sobie coś
Karczma Stara Kuźnia


W czasie, gdy łysy wojak wznosił toast krasnolud złapał za ciało goblina, narzucił na ramię i zniknął w drzwiach wyjściowych oberży. Jedna z posługujących kobiet zaczęła zbierać kufle i misy. Bree stanęła przy szynku, gdzie pracowała gruba kucharka. Po krótkiej rozmowie z drobną handlarką kuchta wyciągnęła z półki duży gliniany dzban, zapełniła go gulaszem i podała kobiecie. Nizołczyca zacisnęła drobne ręce na pojemniku i niosąc przed sobą i skierowała się do stajni.

Adryk wrócił i zaczepiony, zamienił parę zdań Segorem i Borvikiem. Kupcy wręczyli krasnoludowi kilka monet, a on dał im trzy klucze. Sergor, ubrany w czarne szaty i duży złoty wisior na szyi skierował się na górę. Borvik zaś zabrał się z Randalem do łaźni.


Ivor

Zielonooki najmita zdecydował się rozejrzeć po osadzie. Część znajdujących się tutaj domostw była rozświetlona jasnopomarańczowa łuną bijącą z okien. Inne spowijał mrok nocy. Ivor zajrzał do rumowiska będącego częścią budowli w której znajdowała się karczma. Z powodu mroku wojak nie mógł zbadać rumowiska, poczuł jednak, że powietrze przy kamieniach i głazach było nieznacznie cieplejsze.
W sąsiedztwie oberży, na północy znajdował się nieco niższy budynek, w którym mieściły się łaźnie.
Dalsze budynki w pobliżu były zwykłymi wiejskimi chatami. Zaintrygowała go niewielka kamienna budowla na planie koła w pobliżu bramy. W środku znajdował się kamienny stół. Na frontowej ścianie kapliczki znajdowały się trzy głębokie wyrwy skupiające się w jedną na wysokości blatu. Wewnątrz wyrw osadziły się drobne kryształy o niebiesko-fioletowej barwie. Na stole znajdowały się dwie srebrne monety i samorodek złota wielkości kciuka. Przeznaczenie kapliczki było dla Ivora zagadką.


Randal i Borivik

Borivik wraz z blondwłosym półelfem wyszli z karczmy i skierowali się do dużego kamiennego gmachu, gdzie znajdowała się łaźnia. Wewnątrz pomieszczenia panował półmrok i wilgoć. Na środku znajdował się duży basen, gdzie siedział rosły chłop zanurzony do połowy w wodzie. W progu przywitał ich starszy mężczyzna. Podróżnicy wyciągnęli z sakiewki po pięć miedziaków i skierowali się do szatni.
Chwilę później byli już w ciepłym basenie. Co pewien czas młody chłopak dolewał wody do zbiornika, z której buchały kłęby pary wypełniającej całe wnętrze. Borivik zaczął rozmawiać z olbrzymem. Miejscowy powiedział, że mam niewielkie stado owiec, ale zajmuje się głównie wyrębem lasu i stolarką. Tu mówią na niego Uthgardtczyk z powodu siły jaką ma w rękach. Kupiec i półelf posiedzieli jeszcze pewien czas w wodzie, a następnie wrócili położyć się w oberży. Randal musiał jeszcze w czasie drzemki udać się na wartę do stajni.


Kargar

Łysy żołdak skierował się na górę i legnął na jednym z wygodnych karczemnych łóżek. Noc była spokojna. W sąsiednim pokoju, najlepszym w karczmie spał jego pracodawca Segor.


Liandom

Półelf towarzyszył rudej dziewce, gdy ta mówiła chłopstwu o wydarzeniach w karczmie. Część była przerażona, ale większość zaczęła szykować swoje ostrza, topory i młoty na zielonych, co było typowe u ludzi północy. Po odwiedzeniu każdej chałupy, Róża skierowała się do karczmy, a Liandom do stajni, czekając na swoją wartę. Później i sam czarownik trafił do karczmy, aby się zdrzemnąć. W pokoju, w sąsiednim łóżku, spał łysy towarzysz Kergar.


Osada "Stara kuźnia".
4 Eleint 1373 roku.

Noc była spokojna. Niemniej, w osadzie panował nastrój gotowości. Przy każdej chałupie lub budynku paliła się lampa lub pochodnia, a kilka osób przechadzało się po osadzie przyglądając się drewnianej palisadzie, zagrodzie z owcami lub swoim domostwom.
Rankiem we wsi zawrzało. Strażnik bramy zauważył łowcę, który w nocy przyniósł truchło goblina, leżącego kilkadziesiąt metrów od wrót. Ciało nieszczęśnika zdobiły dziesiątki cięć i ukłuć z których sączyła się krew. Zmarły leżał w pobliżu dużego głazu, wysokiego na półtora metra pokrytego w połowie niebiesko zielonym mchem i rozłożystego krzewu.
Przed bramą zebrała się niemal cała wieś. Wśród grupy byli także członkowie karawany. Niewielka zasuwa była otwarta, pozwalając na rozejrzenie się w pobliżu. Adryk spojrzał przez otwór i dłuższą chwilę przyglądał się okolicy. Następnie stanął naprzeciw tłumu mówiąc. - Wygląda mi to na pułapkę. Chytre beste zostawiły ciało, a same pewno czekają w zaroślach i za skałą. Sprytne, naprawdę sprytne jak na gobliny. Nadal nie wiemy ile ich tam jest, ale trzeba wysłać wrony do okolicznych wsi i do krasnoludów z Adbaru. Tymczasem niech nikt nie wychodzi zza wsi. - Zakończył, spogladając na zamknięta bramę w zamyśleniu.
- Ktoś nimi kieruje - rzekł cicho Segor i spojrzał na Kargara i dwójkę półelfów i ciągnął dalej. - No, najemnicy macie czas, aby się wykazać.
 

Ostatnio edytowane przez eugenes : 27-03-2017 o 15:44.
eugenes jest offline