Kolacja, kąpiel, sen, warta, sen. Cykl zdarzeń powtarzających się każdego dnia i różniących się niekiedy szczegółami.
Rutyna.
Tym razem noc minęła spokojnie, a warty okazały się niepotrzebne. Mimo wszystko okazało się, że jednak nie było tak spokojnie, jak to sugerował Borivik. Ktoś jednak nie zachował należytej czujności, o czym świadczyło ciało łowcy, tego samego, który poprzednio przyniósł namacalny dowód istnienia w pobliżu goblinów.
I tak jakoś znów na jaw wylazły schematyczne poglądy. Dlaczego każdy uważał, że jak ktoś ma w żyłach krew elfów, to jest tropicielem i jedyne, co kocha, to łażenie po krzakach w poszukiwaniu śladów?
- Powinniśmy się jakoś niepostrzeżenie wymknąć z woski - Randal zwrócił się do Kargara i Liadona - a potem rozejrzeć się po okolicy. |