Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2017, 21:06   #58
Goel
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Lecz miłosierdzie nie było w repertuarze podróżnych, na których natknęli się Saskia z Forgionem.

- Przykro mi, młoda damo, ale ten bot ma tylko jeden cel - obronę i eksterminację potencjalnych przeciwników. A teraz - GIŃ! - zakrzyknął głośno starszy z mężczyzn.

- AWARIA, AWARIA, AWARIA... - bot rozjazgotał się nagle, zadrżał i padł nieruchomy na ziemię.

Przez dwa uderzenia serca panowała cisza, po czym mężczyźni wybuchli obłąkańczym śmiechem.

- Wybacz, panienko, ale gdybyś widziała swoją minę ... - próbował wyjaśniać młodszy z włóczęgów.

Saskia, zwarta i gotowa do walki po chwili dołączyła się do ogólnej wesołości. I nawet ostrożny Forgione, gdy usłyszał historię uśmiechnął się powściagliwie!

Jak się okazało, byli to zwykli handlarze futrami, jadący na targ w Glavis. Za dwa błyski na głowę zaoferowali pracę przez najbliższe trzy dni naszej drużynie - ta zaś po chwili targowania się zaakceptowała sumę czterech błysków od osoby. Reszta wieczora upłynęła na rozmowach i wspólnej kolacji - podróżni nie wykazywali oznak podejrzliwości poza racjonalną ostrożnością.

Następny dzień upłynął na wspólnej, dość nudnej podróży. Około trzeciej godziny popołudnia karawana minęła olbrzymie stado bydła pędzone przez grupę uzbrojonych pasterzy. Nieufnym spojrzeniom hodowców towarzyszyły groźne miny i dłonie kurczowo zaciśnięte na broni.

Trzeciego dnia natomiast przed południem karawana natrafiła na uszkodzony wóz cyrulika - w zamian za pomoc w naprawie ten zgodził się obejrzeć wszystkich i wyleczyć z ewentualnych ran lub chorób, wieczorem kupcy postanowili rozbić obóz na jeden dzień. Pożegnawszy się uprzejmie, Saskia i Forgione w towarzystwie cyrulika ruszyli dalej. Niestety, balwierz nie miał leku na nudę, jaka towarzyszyła grupie czwartego dnia wędrówki. I nawet Kapłan Wieków, który wybiegł na drogę w podartych szatach po ataku bandytów nie zaburzył nadto sielskiego krajobrazu - po bandytach nie było śladu od kilku dni.

I gdy wszystko wskazywało już na to, że reszta podróżny upłynie naszym bohaterom równie sennie, przyszedł dzień siódmy...

Od samego rana niebo było zachmurzone a wiatr niósł dziwny słodkawy zapach, nieznany tym rejonom. Czując, że coś się święci Forgione i Saskia przejrzeli dokładniej ekwipunek.

- Nie podoba mi się to... - mruczał od rana kapłan, który zdecydował się podróżować z grupą obiecując zapłatę na miejscu w Glavis.

I gdy wreszcie grupa ruszyła, ziemia zaczęła się trząść...
 

Ostatnio edytowane przez Goel : 28-03-2017 o 16:09.
Goel jest offline