Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2017, 10:38   #187
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Komunikacja nie szła im najlepiej. Rexa zupełnie nie zrozumiała przekazu Luny, za to pozwoliła się opatrzyć półelfce, której z kolei nawet wyraźnie wypowiadane słowa nie pomogły w przekazaniu wyroczni czegoś sensownego. Może dlatego, że oczy niziołki biegały we wszystkie strony, nie potrafiąc utrzymać skupienia na poruszających się ustach. Wreszcie kiedy byli mniej więcej gotowi, Elvin wskazał im kierunek na wprost. Tam, gdzie prowadziły ślady w śniegu i tam gdzie znajdował się główny budynek całej twierdzy.
Byłoby bardzo dziwne, gdyby wskazał gdzie indziej.

Przekroczyli wewnętrzną bramę, podążając bardzo prostą drogą, a potem dotarli do ciaśniejszego, dłuższego przejścia. Ostatniego przed donjonem, który ukazał im się w pełni chwilę później. I zatrzymali. Krótką chwilę trwało, zanim zorientowali się co było tu nie tak. Oprócz roztapiającego się śniegu, który przynieśli na butach i spodniach, za wewnętrznym murem nie było ani odrobiny białego puchu. Również o wiele wyższa temperatura sprawiła, że Yetar aż westchnął z ulgi w swoich niewygodnych warstwach nieprzystosowanego odzienia. Rozejrzeli się, odnosząc wrażenie, że kiedyś musiało to być piękne miejsce.


Zieleń kiełkowała już, wyrastając pomiędzy ułożonymi równo na ziemi kamieniami, a także porastając niższe fragmenty zrujnowanych murów. Większość z nich ciągle stała, ale tu i ówdzie dostrzegało się wyrwy i rumowiska. Pierwsze zauważone spiralne schody całkiem się zawaliły, nigdzie nie było już okien czy drzwi, jak również innych pozostałości po świetności Podniebnej Twierdzy. Szybko odkryli także powód wyższej temperatury - po prawej stronie od wrót znajdował się nieduży basen z mocno parującą, gorącą wodą. Gdzieś pod twierdzą płynęły gorące źródła, tak wykorzystane przez projektantów, aby cała wewnętrzna część budowli nie miała problemu z największym nawet zimnem.
Nigdzie na zewnątrz donjonu nie odkryli śladów potencjalnej kaplicy. Musiała znajdować się w środku, o ile przetrwała próbę czasu. Z innych budynków nie ostało się wiele więcej od kamiennych fundamentów. Gdyby jednak odnowić tę twierdzę, byłaby świetną siedzibą dla każdego rodu. Aż dziw, że nikt tego nie wykorzystał.

Girlaen pomimo braku śniegu, szybko odkryła ślady stóp, prowadzące do wnętrza zamku, poprzez dwa wielkie portale. Wrót już w nich nie było, dzięki czemu bez trudu przeszli, wchodząc do ogromnej sali. Wysoka na przynajmniej kilkanaście metrów, długa na kilkadziesiąt, kiedyś musiała być miejscem, gdzie odbywały się najważniejsze wydarzenia. Teraz była pusta, nie licząc gruzu i strzępek kiedyś pięknych draperii pokrywających ściany i dywanów rozłożonych na posadzce. Oraz tronu, stojącego na samym końcu podłużnej sali, na podwyższeniu oświetlonym przez pozbawione szyb otwory okienne. Kamienny mebel był tak podobny, że byli niemalże pewni, że w oparciach ma wyżłobienia na insygnia królewskie. Przy czym tu raczej nie było pułapek.
Tak można przynajmniej było zakładać z faktu, że ktoś na tronie siedział.
Z tej odległości nie mogli przyjrzeć mu się dokładnie, ale istota była wielka niczym ogr, ledwo mieszcząc się na siedzisku. O wielką nogę oparty miał olbrzymi dwuręczny topór, twarz ginęła jednak w cieniu nasuniętego głęboko kaptura dużego płaszcza, który zasłaniał także inne szczegóły potężnej sylwetki.
- Dlaczego nawiedzacie mój dom?! - krzyknął do nich niskim, dudniącym głosem, nie unosząc się z miejsca.

Szybki rzut oka na boki pozwalał dostrzec sześć bocznych wyjść, po trzy z każdej strony. Dwa z nich były zawalone, w tym to najbliższe nich z lewej strony. Tropicielka odkryła, że ślady, za którymi podążali, skręcają w prawo, w stronę ciemnego przejścia, pierwszego z tej strony wyjścia z głównej sali. Na pewno dotarliby tam znacznie szybciej niż ten siedzący na tronie ktoś. Dzieliła ich przecież długość całej komnaty, dobre kilkadziesiąt metrów.

 
Sekal jest offline