Luna ze zwykłym sobie podnieceniem wędrowała po zamczysku, zaglądając w każdy kąt i dziurę. Nawet zrujnowane nadal budziło podziw i respekt. No i te źródła!!
- KĄPIEL, KĄPIEL! - podśpiewywała radośnie, marząc o zmyciu z siebie kurzu podziemi i potu. Oczywiście już po spenetrowaniu wszystkich komnat, lochów, skrytek i wygódek Chmurzastej Ruiny.
- CIEKAWE KTO ZNAJDZIE WIĘCEJ SKARBÓW! - zawołała wesoło do Yetara, aż echo poszło. Towarzysze nie mogli się już doczekać aż niziołce wróci słuch.
Podążając odbitym w kurzu tropem weszli do imponującej wielkością sali tronowej. Nie dziwiło to w tak wielkiej budowli. Bardziej dziwiła olbrzymia postać na tronie.
- ZNOWU NIEUMARŁY KRÓL?! - jęknęła wyrocznia. Widziała, że olbrzym się poruszył lecz oczywiście nie słyszała co mówił. Bezradnie spojrzała po kompanach i Rexie. Ta ostatnia nie była z nimi wcześniej; oby nie rzuciła się na truposzowego władcę z toporem, bo tamten miał większy! |