Wątek: Gdzielnik
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2017, 15:18   #25
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
- To rozumiem! - krzyknęła ochoczo kobieta, słysząc o nowej dostawie żarcia. Była bardziej niż skłonna poczekać, popijając właśnie przyniesiony sok z mango.

I Amarra, i Cassandra przysłuchiwały się wypowiedzi Tulci; ta pierwsza z naprężonymi ramionami, prawie miażdżąc kubek, który miała w dłoni, ta druga z nastroszoną sierścią i piórami niczym wkurzony indor. Nie była zadowolona z tego jak gładko jej Nauczycielka odrzuciła jej towarzystwo. - Słyszałaś to?! - blondynka zapytała na głos swojego nowego pomocnika, w te pędy przynosząc syntetyka do domu. Trzymając bestię w górze, uniesioną za ogon, potrząsnęła nią kilka razy, powtarzając słowa właścicielki domu.

- Nawet twoi przyjaciele się do ciebie nie przyznają! Ładnie musiałaś jej zajść za matrycę, pieronie! - więcej potrząsania, przez chwilę tak mocnego, że kucowi kończyny latały w każdą ze stron. - Zostaw mnie w spokoju, popaprańcu! Nie pomogłam ci dlatego, że chciałam, ale dlatego, że MUSIAŁAM, bo mam takie coś w głowie, które mi to nakazuje! Tak samo jak nie mogę używać Telekinezy i paru innych rzeczy, bo mamuśka mi tak podyktowała! - prychnęła. - Nie jestem psem! Tylko człowiekiem! Więźniem w nanitowej powłoce! Ile razy mam ci mówić?!! - wyraźnie puściły jej nerwy.

- A ile razy ja ci mam mówić o wyzwiskach, co? - palce Amazonki zasadziły tak potężnego prztyczka w nos, że człowiekowi-w-maszynie powinno urwać głowę. To tylko rozzłościło klacz jeszcze bardziej. - Nic nie czuję!!! Nie potrafisz chwycić, że twoje szturchanie nie ma na mnie wpływu?! Ale TY z pewnością poczujesz to! Odczep się! - wtedy to, jakimś cudem, pysk czworonoga zacisnął się na jednym z palców szmaragdowo-okiej. To nie było delikatne ugryzienie, ale znaczące kłapnięcie. Amarra zdusiła krzyk bólu, ale i tak rzuciła parę epitetów w stronę wiśniowej łajzy; obie strony warczały na siebie podczas tej krótkiej przepychanki, całkowicie ignorując Tuleę. Dwunóg ostatecznie wygrał, wyzwalając palec i związując kucykowi nogi za pomocą liny ze swojego pasa.

- Dosyć. Sprawię, że wyrośniesz na porządnego... koniowatego, gdyż idziesz ze mną. Prawda, cukiereczku? - pół-pytanie, pół-stwierdzenie Amarry było wyraźnie skierowane do Opiekunki. Stworzenie roztropnie postanowiło zamilknąć; znajdowała się teraz w sytuacji pomiędzy młotem a kowadłem. Cassandrze bardzo nie podoba się pomysł przejścia pod kontrolę kobiety, która nie widzi problemu z rzucaniem nią po kątach. Ostatecznie jednak - niewiele ma do powiedzenia. Obie samice czekają teraz na ostateczną odpowiedź. A ta wyższa również i na obiad.
 
Czudak jest offline