Wielkie spotkanie na Ukrainie.
Przygotowania tak szybko jak poczęte zostały, tak szybko ucichnąć miały, bo czasu niewiele mieliście do przybycia Jaśnie Wielmożnego Księcia Wiśniowieckiego. Przecie książe z orszakiem swoim kroczył, rotą doborowych ludzi, ileż by dał Pan Mariusz by choćby 10 z nich pozyskać dla swojej kompanij. Choć trzech z Husarskiej eskorty zastąpiłoby waszych dziewięciu. Rozumiał to i jego Druh Władimir, powiedziałbyś, że niemal w myślach Mariusza czytając. Starań pewnikiem dokaże by marzenie to spełnić, choć planu jeszcze, jakiego na dokonanie tej sztuki nie miał. Sam z resztą chętnie zobaczyłby przy sobie kilku z tych strzelców wyborowych, co ich Książe ciągnie za sobą.
Wielki splendor miał ten pochód, co w stronę taboru zmierzał. Na samym Przedzie bogato odziany jechał Książe Michał, pełen radości, na co wskazywał delikatny uśmiech nie za duży, bo nie przystoi i charakterystyczny błysk w oku, za sam żupan Jaśnie Pana można by było odziać kilkunastu z obozu w ciuchy nie byle, jakie. Tak bogaty przepych wzbudzał podziw wśród zgromadzonych, a i odwagę w języku najodważniejszym odbierał. Wszystko szło po myśli gotujących przywitanie, dary złożono u stóp Księcia. Mizerne jednak one były jak dla tak zamożnej persony, to i uśmiech bardziej poszerzyły, ujmując pewnikiem księcia Michała tym, że choć tabor nie bogaty to jeszcze na wyrzeczenia na rzecz gościa zdolny.
Książe zsiadł z konia, po czym zbliżył się do Szanownych Panów Braci, w mig też znaleźli się koło niego jego podkomendni. Jeden Barczysty jegomość w zbroi Husarskiej, drugi szczupły na styl zachodni ubrany na Rajtara wyglądał. Goście ciekawi po takim przywitaniu przemowy gospodarzy pewnikiem byli.
__________________ W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.
Ostatnio edytowane przez Radosław : 05-06-2007 o 21:19.
|