Zemsta ruszyła za parą, również ignorując ostrzeżenia młodziana. Jednak nie jego osobę.
- Mówisz to tak, jakby wcześniej spacerowanie było bezpieczne… - uśmiechnęła się cynicznie do wikarego. - dlaczego ten bóg o którym mówisz miałby was teraz ocalić… - spojrzała wymownie w kierunku gdzie spoczywało truchło chłopca - po prostu po co?… - wzruszyła ramionami wymijając młodzieńca, podążając za Tarocistką i Strzelcem.
Dwójka wreszcie ujrzała ją w pełnej krasie. Kobietę o surowym spojrzeniu; całą w czerni. Twarz miała wcale przystojną, choć dysponowała raczej męskim typem urody. Ona z kolei obserwowała kobietę o jasnej cerze i zielonych oczach. Jedno było pewne - dogadałyby się w kwestiach modowych. Tamta bowiem również faworyzowała ciemne tony, czyniąc wyjątek jedynie dla srebrnych wszywek, notabene lekko kojarzących się z symbolami magicznymi.
Jej towarzysz z kolei podzielał profesję Zemsty. Był rewolwerowcem. Mężczyzna nosił coś butnego w swej postawie, z czym ciekawie korespondował gładko uczesany wąs oraz zadbany zarost. Jeszcze więcej uwagi zdawał się poświęcać swoim coltom, które lśniły jak gdyby zdjął je z witryny sklepowej jeszcze wczoraj.