-I tak je również traktuje. Obronę musimy oprzeć na naszym męstwie i umiejętnościach walki. Te cacuszka służą tylko do pomocy w krytycznej sytuacji. Zawsze kilka ścierw mniej zostanie.- uśmiechnął się.
Po najedzeniu i napiciu się, Oskar wyszedł na zewnątrz by zaczerpnąć świeżego powietrza. Pogoda była mglista, zaczynało się ściemniać. Szlachcic zamyślił się. Coś ta mgła mu się nie podobała. Nie w kwestii wizualnej. Miał wrażenie, że źle na niego wpływa. Może to tylko jego urojenia, ale nie dawało mu to spokoju.
Korzystając z okazji, przeszedł się po barykadach. Poradził wykonać chłopom pobieżne naprawy, przynieść zapalone pochodnie. Poinstruował ich też, jak korzystać z kislevskich koktajli:
-Kiedy widzisz dużą grupę stworów, bierzesz butelkę, podpalasz szmatę i szybko rzucasz. Możesz też tego użyć przeciwko zębaczom. Wtedy celujcie w ich wielgachną gębę. Jakieś pytania? Opinie? Refleksje? Komentarze? |