Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2017, 00:48   #130
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Chaos. To jedno słowo idealnie opisywało wszystko, co działo się wokół niej. Totalny chaos ogarnął karczmę i ulicę tuż przy niej. Na domiar złego widok rzezi przywołał Arii kolejne wspomnienia z jej dawnego życia. I po raz kolejny nie były to przyjemne wspomnienia. Gdzieś wewnątrz dziewczyny kiełkowało już to podejrzenie wcześniej a teraz kolejna wizja zdawała się potwierdzać jej obawy. Kimkolwiek była i jakkolwiek się nazywała w poprzednim życiu nie była dobrą osobą. Postać, która kształtowała się w oparciu o te wycinki z przeszłości przerażała Taranis i wzbudzała w niej straszne wyrzuty sumienia. Sprawiała, że Aria miała ochotę odciąć się od tego dawnego życia i wyprzeć się czynów, których dokonała.

A potem jakiś mężczyzna rzucił się w jej stronę z mieczem i dziewczyna nie miała już czasu na roztrząsanie przeszłości a musiała się skupić na tutaj i teraz, jeśli chciała przeżyć.

Nie myślała długo, złapała swój plecak i rzuciła się do ucieczki. Panika dodała jej skrzydeł. Dosłownie. Strach sprawił, że Aria bezwiednie użyła swoich zdolności chcąc jak najszybciej oddalić się od tłumu i wojownika, który zamierzał pokroić ją mieczem.

Podskoczyła czując, jak skok wyniósł ją w górę na dobre kilka metrów wysoko, ponad dach gospody. Wylądowała miękko na dachówkach zaskakując tym manewrem szarżującego na dole mężczyznę. Niestety on widział dokładnie, co zrobiła, zaczął coś krzyczeć i wskazywać innym mieczem miejsce gdzie spadła.

Aria przypadła nisko, dach był spadzisty, lecz dobrze trzymała na nim równowagę. Przez chwilę wydawała się, że będzie tutaj bezpieczna, ale niepokoił ją ten mężczyzna z mieczem gdyż zdawał się doskonale wiedzieć gdzie była. Na wszelki wypadek przeczołgała się na drugą stronę dachu i tam ponownie przypadła do dachówek. Czekała. Początkowo nic się nie działo. Z miejsca, na którym się ukryła wdział drzwi gospody i walkę na dole i skupiła się na tym, lecz po dłuższej chwili usłyszała podejrzany hałas po drugiej stronie dachu. Tam gdzie wcześniej wylądowała swoim długim skokiem. Podczołgała się tam starając się być jak najciszej.

Na dach wspiął się właśnie ten sam mężczyzna z mieczem, który wcześniej ją gonił. Musiał sobie przystawić drabinę żeby tam wejść. Wyraźnie uparł się żeby ją dopaść.

Aria podczołgała się z powrotem na drugi koniec dachu i opuściła się stamtąd na ulicę a potem już normalnie uliczką przekradła się bliżej wejścia do karczmy. Znalazła sobie kolejną kryjówkę i przyczaiła się tym razem pod ścianą za jakimiś beczkami.

Rąbanina nadal trwała. Taranis nie potrafiła pojąć, kto z kim walczył i dlaczego.

Jedną stroną byli kamienni ludzie, a drugą jakieś bydlaki z rogami. W pewnym momencie na dziedzińcu pojawi się rogata, przypominająca minotaura istota i zaczęła uderzać po walczących błyskawicami. Wyraźnie wspierała tych z rogami, a kamienni zaczęli się cofać w stronę zamku. W tym samym czasie kilkanaście rogatych stworów w kolczugach próbowało opuścić bramę i podnieść kratę. Tharka natomiast nadal nigdzie nie było widać, ale za to w karczmie zrobiło się cicho.

Dziewczyna nie widziała, co w takiej sytuacji dalej robić. Jeśli zabili Tharka to on i tak powinien za chwilę wstać. Próbowała zajrzeć do karczmy, ale z tej odległości nic nie było widać. Musiała się odważyć wejść do środka.

I tak też uczyniła. Darowała sobie jednak główne wejście i zamiast tego podkradła się pod drzwi kuchenne umiejscowione za budynkiem. Niestety były zamknięte od wewnątrz. Na szczęście znalazła jakieś okno, które było otwarte i przez nie wśliznęła się na parter gospody.

Główna izba została całkiem zdemolowana. Wszędzie walały się rozbite meble a wśród nich leżały nieruchome ciała unurzane we krwi.

Jedynym dźwiękiem, który rozlegał się w obecnie w gospodzie był cichy jęk cierpiącego człowieka. Aria skierowała się w stronę jego źródła i znalazła karczmarza. Mężczyzna miał przebity brzuch i siedział oparty o ścianą zawodząc z bólu.

- Co się tutaj stało? Kto ci to zrobił? – Aria przypadła do rannego, ale ten nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi koncentrując się na własnym cierpieniu.

Odór krwi zakręcił jej w głowie. Czuła, podejrzewała, że po raz kolejny to ona była powodem śmierci tych wszystkich istot. Wszystkie jej wspomnienia były wypełnione śmiercią a teraz jej przeszłość ponownie odciskała na tej krainie i jej mieszkańcach swoje piętno. Może Thark jej to wszystko źle przedstawił, z niewłaściwego punktu widzenia. Może to ona i jej podobni byli tymi niedobrymi a ich przeciwnicy chcieli się tylko pozbyć zła, które niszczyło ich świat. Może właśnie tak było.
 
Ravanesh jest offline