Mao medytował siedząc na podłodze w pokoju gościnnym. Przed nim leżała jego cenna relikwia, a on sam unosił się w bezmiarach oceanów niespecjalnie świadom tego, co dzieje się wokół, podobnie jak inni odpoczywający wokół. Brzęk tłuczonego szkła także nie wybudził go z medytacyjnego transu. Jazgotanie Tofika już tak.
Senne powieki uniosły się w momencie jak bardka dobywała miecza.
- Niebezpieczeństwo? - zapytał mnich, nim podjął decyzję czy wstać z ziemi.
__________________ Bez podpisu. |