01-04-2017, 13:34
|
#21 |
| Kargar skinął chłopom na słowa o pieniądzach z cieniem uśmiechu, wprawdzie i tak trzeba było coś zrobić z goblinami aby karawana mogła bezpieczne opuścić wioskę, ale nie miał zwyczaju za darmo mieczem wywijać: - Srebrnymi na pewno nie pogardzimy.
Następnie wysłuchał w zamyśleniu planów towarzyszy. - Z linami i z drabiną na pewno damy radę przez palisadę przejść przy lesie, może nam się nawet uda tych zielonych pokurczy zaskoczyć. Ja bym do zmroku aż nie czekał, może z godzinę albo dwie żeby wróg czujność stracił. I lepiej żeby ktoś miejscowy z nami poszedł kto okolicę zna, ale w więcej niż sześciu uważam iść nie ma sensu, bo im większa grupa to bardziej widoczna.... Ty drwalu widzę żeś chętny, to byś z nami poszedł, jak cię zwą, bo mi Kargar? - Wyciągnął rękę do olbrzymiego drwala.
Po rozmowie z drwalem poszedł do zapłakanej kobiety, która wyglądała mu na jakąś łowczynię z tym rysiem u boku, mogła im się przydać: - Wybacz Pani, że przerywam twoją żałobę, bardzo mi przykro z powodu śmierci twego męża, był odważnym człowiekiem.... idziemy po jego ciało i potrzebujemy kogoś kto okolicę zna, może chciałabyś udać się z nami?
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 01-04-2017 o 13:38.
|
| |