Lucy, Łucja Kruk Wrażenie, że coś jest nie tak po wizycie chochlika przeniosło się w sen.
Dziewczyna zasnęła jak tylko jej głowa dotknęła poduszki. A sen... Był równie dziwny jak wypowiedź zielonego przyjaciela. Złowroga siła i tajemnicze porady....
Rolę złego czegoś we śnie przyjęła piękna, aczkolwiek zła, okrutna i przerażająca królowa. Lucy wraz z innymi musiała przed nią uciekać. Co najdziwniejsze, jej towarzyszami byli inni pacjenci, z którymi przyjechała do zakładu. Królowa groziła im śmiercią, torturowała ich, linczowała i więziła. Ale uciekli... Uciekali krętymi korytarzami zamku, następnie wybiegli do lasu... Wszystko po części przypominało Lucy o Zaciszu. Królowa, gdy ich goniła przyjmowała postać ogromnego cienia, który pochłaniając to, co stało jej na drodze niszczył. Niziołki, centaury i trolle ginęły w mroku Czarnej Pani, a Łucja wraz z towarzyszami biegli dalej przed siebie. Czy uciekli? Nie wie, bo obudziła się zlana potem stojąc przed drzwiami swojego pokoju i zaciskając dłoń na klamce.
Roztrzęsiona usiadła na łóżku i wpatrywała się przez resztę nocy w małe okienko, zastanawiając się, czy aby to wszystko nie kryło w sobie jakiejś prawdy...
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |