WÄ…tek: Forteca [18+]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2017, 23:06   #23
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


Sara weszła do szpitala tuż za androidem prowadzącym wózek inwalidzki ze starszym mężczyzną. Po obu stronach obszernego pomieszczaniach, siedzenia okupowali ludzie gawędzący o swych dolegliwościach, zaś inni niespiesznie przecinali je znikając w jednym z korytarzy.

Kiedy, wymijając około pięćdziesięcioletnią kobietę trzymającą się za brzuch, podeszła do recepcji, obszerna pielęgniarka skierowała ją na trzecie piętro do pokoju 32. Tam miał leżeć Blanchard.

Zimny, kobiecy głos w windzie poinformował brunetkę, że osiągnęli pożądane piętro, a ta niemal natychmiast dostrzegła salę oznaczoną właściwym numerem. Przy sąsiedniej znajdowała się pani doktor w białym kitlu flirtująca z sanitariuszem młodszym od siebie o dobre dziesięć lat.

Jednoosobowa sala sierżanta, do której zmierzała, była niewielkim pokoikiem wyposażonym głównie w łóżko, stolik po lewej stronie oraz fotel stojący nieopodal, tuż pod oknem.
Mężczyzna ze zmarszczonymi brwiami w pozycji półleżącej machał dłonią, jakby odganiał od siebie natrętną muchę. Wpatrywał się w przestrzeń, co świadczyło o pogrążeniu w rozszerzonej rzeczywistości Sensena. Nie wyglądał na rannego.

Nagle dostrzegł gościa i nieco zbyt pospiesznie wycofał się z obrazu Sensena.
- Oh! Dzień dobry! Nawet nie ma pani pojęcia jak miło panią widzieć. Proszę spocząć, jeśli ma pani ochotę - z uśmiechem wskazał na jedyne siedzisko.




Elizabeth zbudził nagle dźwięk wybijający się poza spokojne tony zaprogramowane na playliście. Przez chwilę, niespodziewanie wybudzona, nie mogła zidentyfikować jego źródła.
Szybko okazało się, iż ktoś próbuje skontaktować się z nią. I nie był to Nate, jeśli wierzyć Sensenowi, lecz... Jan Smith.

- Dzień dobry, Jan Smith. Zajmowałem się pani androidem i jego starym dyskiem - przedstawił się serwisant androidów. Liz niespecjalnie znała się na sprzętach, ale wiedziała, że Jan szybko postawił robota na nogi przez wymianę dysku i przywrócenie systemu operacyjnego. Pamiętała również, że poprzedni nośnik w jednej chwili, tuż przed wypadkiem, przyjął absurdalnie wielką ilość danych i to było powodem jego zawieszenia się. Oraz wszystkiego, co nastąpiło później.
Serwisant dość szybko skontaktował się ponownie, biorąc pod uwagę, iż stare urządzenie zabrał do analizy dopiero wczoraj.

- Znalazłem coś ciekawego. Może panią to zainteresuje. Nie znam sygnatury wyjściowej... To znaczy... Każde urządzenie ma swoją sygnaturę, czyli coś co mówi mi "jestem komputerem" albo "jestem tabletem" i tak dalej. Tutaj widzę sygnaturę i nie umiem tego rozpoznać. To ciekawe - stwierdził ostatecznie z fascynacją przebijającą w jego głosie.




Frank starał się nie ruszać, by nie utrudniać Madeleine pracy i bez słowa sprzeciwu wykonywał wszystkie polecenia.
Przez większość czasu z jego twarzy nie ustępował wyraz zamyślenia. Przynajmniej do momentu, w którym na scenę wkroczył ból. Wtedy wpatrzył się w obraz, jaki podsuwała mu rozszerzona rzeczywistość Sensena.

Z tego stanu wyrwało go stwierdzenie Mad.
- Powiedz mi, co wczoraj opowiadałem?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem mojÄ… postaciÄ… i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline