Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2017, 20:58   #179
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu,
Middenheim


Miasto Białego Wilka górowało nad lasami zbudowane na szczycie wielkiej góry, której wierzchołek Taal spłaszczył uderzywszy pięścią i podarował w prezencie bratu. Wzniesiona twierdza stała się stolicą kultu Ulryka, domem tautegońskich plemion, centrum ulrykańskiego świata. Do miasta wiodły cztery bramy. Z gęstwiny dywanu starego lasu pięły się ku górze cztery akwedukty, mosty zbudowane dzięki kolaboracji kunsztu krasnoludzkiej inżynierii i błyskotliwego geniuszu ludzkiej magii. Podjazd nie był uciążliwy dla wozów, wręcz zadziwiająco łatwy do pokonania mimo tego, że z daleka sugerował karkołomną mordęgę. Widok roztaczający się u podnóża góry obok faktycznego oddawał miastu również w symbolicznej perspektywie tronu hołd miana królującego niepodzielnie nad regionem.

Przekraczający przez wielką bramę, wtuloną między baszty górujące drugie tyle nad dwunasto-metrowym murem, musieli opłacić imperialną „koroną za nóżkę” od każdego i wszystkich zwierząt z wyjątkiem obywateli miasta oraz ulrykańskiego kleru. Zbroje i pancerze nosiło się na ulicach a nie ubierało w nie, a oręż cięższy od lekkich, krótkich mieczy składowany był i księgowany w magazynach straży za paragonem lub w miejscu pobytu, czyli tawernach i zajazdach. Zakaz noszenia powyższej broni i zbroi na ulicach był wszech znanym i obowiązującym prawem.

W Białym Mieście było wiele dystryktów i dużo do zobaczenia dla każdego. Od licznych świątyń imperialnych bóstw, uniwersytetów, bibliotek i muzeów, przez Park Morra, do rynków, bazarów, cyrków, teatrów i sławnego Koloseum Baranbeusza wyliczając tylko kilka spośród wszystkich ciekawych miejsc.



Mondstille, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu,
Miasto Białego Wilka, rodziny dom von Sternów

Ród von Stern był niegdyś nie tylko jednym z najbogatszych obywateli miasta Białego Wilka, lecz również głęboko zakorzenionym tysiące lat w historię prowincji. Przodkowie wywodzili się z plemienia założycieli Middenheim i podobno byli członkami starszyzny. Obecnie hrabia Rolf von Stern był podeszłym wiekiem wdowcem, którego synów zabrała w dzieciństwie choroba wraz z ich matką.

Choć Chłopcy ze Stirlandu w osobach Detlefa, Moritza, Aldrica i Kasapra stawili się do rezydencji zaraz po przybyciu, to każdy został poinformowany, aby przyjść na Mondstille.

Mondstille było zimowym przesileniem, gdy owa pora roku stała w nadirze. Święto tego dnia było ważnym dla wyznawców kultu Ulryka, lecz nie tylko. Koniec roku symbolizował śmierć przeszłości i narodziny przyszłości. Jedni radośnie dziękowali za dobrodziejstwa błogosławieństw, inni radowali się z odejścia trosk i kłopotów wyglądając z nadzieją ku nowemu. Choć początki wiosny były wciąż daleko na horyzoncie, a zima mocno trzymała ziemię mroźnym uściskiem, to w sercach i modlitwach puszczały pąki. Domy ustrajano dekoracjami z wiecznie zielonych roślin. Rodziny ucztowały wymieniając się życzeniami i prezentami. Festyn Mondstille to czas radosnego dziękczynienia, pokazy sztucznych ogni oraz zimowe gry i zabawy. Te, w których mógł uczestniczyć aktywnie każdy jak na przykład lepienie wilka ze śniegu, rzuty śnieżkami do celu, wyścigi sań i zjazdy z górskich stoków na tarczach, w żeliwnych garncach lub czymkolwiek kto dysponował, oraz te do oglądania, jak Snotling na lodzie, walki ze Zwierzoludźmi, czy też przedstawienia trup aktorskich.

Stirlandczycy stawili się na Mondstille w rezydencji von Sterna i zostali przyjęci przez służbę, która z szacunkiem zaprowadziła wszystkich do biesiadnej sali. Choć Chłopcy ze Stirlandu bywali w wielu miejscach i niejedno widzieli, to nawet mimo surowego żołnierskiego stylu tego domu bił od niego oszczędny przepych skromnie zawstydzający niejeden dom szlachecki czy rezydencję bogatych kupców.

Wysokie drewniane sklepienie trzymały stare kamienne kolumny. Masywny kominek wesoło trzeszczał ogniem płonącego brewiona Taala. Ściany były udekorowane świeżymi zielonymi gałązkami igliwia i liści oraz wiecznie obecnymi tarczami, toporami, mieczami i trofeami. Spośród najokazalszych wyróżniała się głowa rogatego Minotaura oraz popiersie jakby wyskakującej z kamienia Mantikory. Łeb Ogra prowadził bitwę na wzrok z równie szpetną gębą Trolla.

Do sali wiodło kilka drzwi. Kiedy goście zajęli miejsca przy pustym stole, pustym w sensie niezajętych krzeseł, gdyż był suto zastawiony jadłem i napitkiem godnym podniebienia rodziny grafa Toodbringera.

W końcu, nie dając na siebie długo czekać, przyszedł gospodarz w osobie Rolfa von Sterna. Każdy z obecnych Stirlandczyków widział go po raz pierwszy odkąd przybyli do Middenheim. Wyglądem przypominał starego niedźwiedzia ze względu na swój wzrost, jak i budowę grubych kości. Długie białe włosy nieupięte spadały na wciąż szerokie ramiona i krzepkie plecy. Czoło wysokie, nos prosty, gęsta broda z wąsami zakrywała dolną część twarzy, lecz spod krzaczastych brwi patrzyły duże oczy bladego błękitu. Znad kołnierza koszuli wyglądała na szyję szeroka i paskudna blizna po dawno zagojonej ranie. Ubrany był jakby po oficersku a za płaszcz służyła wilcza skóra.

- Witajcie w progach mego domu. Z pewnością wiecie kim jestem, jak również znacie przyczynę mego zaproszenia. Dziękuję za przybycie. Proszę, jedźcie. - zachęcił gestem do częstowania się.

– To będzie dobry rok! - rzekł uroczyście. - Jeden z was przestanie być bękartem, a zacznie Ulrykanem, von Sternem i dziedzicem i nadzieją rodu. Który? To zależy od każdego z was. Ale o tym w swoim czasie. Najpierw opowiedzcie o sobie. - zaproponował rozsiadłszy się w drewnianym tronie u szczytu stołu.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 03-04-2017 o 00:23.
Campo Viejo jest offline