Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2007, 04:38   #229
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Wsrod duchow rozlegl sie szmer niezadowolenia. Zaciesnily krag i juz wydawalo sie iz uderza gdy cos sprawilo iz zaniechali. Wir powietrza pod gwiazda chaosu rozszerzyl sie. Bez trudu widac bylo teraz iz ulozyl sie w ksztalt bramy.
- Glupia. Otworzyla wrota kamienia.
Duchy zwrocily swe twarze w strone skad dobiegly te slowa. Mlodzieniec, ktorego uratowal Tek stal w luzniej pozie spogladajac w strone gwiazdy. Slowa, ktore padly z jego ust wypowiedziane byly pogardliwym tonem. Kolejny szmer dobiegl was od strony duchow.
- Co tutaj robisz Meradonie? Jakie zlo cie tu przywiodlo?
Mezczyzna nazwany przez nie Meradonem wykrzywil twarz w usmiechu.
- Ci oto ludzie pomogli mi sie wydobyc z waszych okowow.
Uklonil sie w waszym kierunku wykonujac zamaszysty gest dlonia przez co uklon wyszedl raczej przesmiewczo.
- Wyglada na to iz moj pan otrzyma kolejna dusze juz wkrotce. Pozwolcie zatem iz oddale sie aby zlozyc mu gratulacje.
Jego sylwetka rozmyla sie w powietrzu pozostawiajac po sobie szybko rozplywajacy sie oblok czarnego dymu.
Duchy ponownie skupily uwage na waszych postaciach. Widzac powstajacego Tancerza oraz wciaz lezacych na ziemi Hammertima i Viv zwrocili sie do was.
- Wasza towarzyszka przekroczyla wrota kamienia. Nie wrozy to dobrze zarowno nam jak i waszym dusza. Nie jestesmy zadowoleni z faktu iz uwolniliscie Meradona lecz nie mozemy tez dopuscic do tego aby zginela w krysztalowej komnacie. Ginac tam zmienila by sie w istote podobna nam lecz na wskros zla. Przepelnila by ja samotnosci i nieszczescie wszystkich tych ktorzy sa tam uwiezieni. Stala by sie idealna bronia.
Nie czekajac na wasza odpowiedz zaczeli coraz szybciej i szybciej krazyc wokolo was. Po krotkiej chwili przestali. Waszym oczom ukazala sie piekna sala. Krysztalowe sciany lsnily delikatnie wewnetrznym swiatlem. Na samym srodku pomieszczenia stala kolumna, a na niej kamien wielkosci piesci doroslego mezczyzny. Kolo kolumny ujrzeliscie Kate wyciagajaca dlon po niego. Tuz nad nia powoli materializowal sie dlugi sopel krzysztalu. Jego podstawa stawala sie coraz ciensza w miare jak jej dlon zblizala sie do celu. Duchy znikly pozostawiajac po sobie jedynie cichy szum. Za wami z portalu wylonil sie Lanoreth. Niewiadomo skad pojawila sie tez Ninerl. Stala w glaebi komnaty zdala od wzroku Kate. Wydawalo sie ze chciala cos zrobic lub powiedziec gdy z mroku za nia wylonil sie jej ojciec zatykajac jej usta szponiasta dlonia i krepujac jej ruchy strumieniem energi. Jego oczy chciwie wpatrywaly sie raz w dlon Kate to znowu w sopel tuz nad nia.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline