Wsrod duchow rozlegl sie szmer niezadowolenia. Zaciesnily krag i juz wydawalo sie iz uderza gdy cos sprawilo iz zaniechali. Wir powietrza pod gwiazda chaosu rozszerzyl sie. Bez trudu widac bylo teraz iz ulozyl sie w ksztalt bramy.
- Glupia. Otworzyla wrota kamienia.
Duchy zwrocily swe twarze w strone skad dobiegly te slowa. Mlodzieniec, ktorego uratowal Tek stal w luzniej pozie spogladajac w strone gwiazdy. Slowa, ktore padly z jego ust wypowiedziane byly pogardliwym tonem. Kolejny szmer dobiegl was od strony duchow.
- Co tutaj robisz Meradonie? Jakie zlo cie tu przywiodlo?
Mezczyzna nazwany przez nie Meradonem wykrzywil twarz w usmiechu.
- Ci oto ludzie pomogli mi sie wydobyc z waszych okowow.
Uklonil sie w waszym kierunku wykonujac zamaszysty gest dlonia przez co uklon wyszedl raczej przesmiewczo.
- Wyglada na to iz moj pan otrzyma kolejna dusze juz wkrotce. Pozwolcie zatem iz oddale sie aby zlozyc mu gratulacje.
Jego sylwetka rozmyla sie w powietrzu pozostawiajac po sobie szybko rozplywajacy sie oblok czarnego dymu.
Duchy ponownie skupily uwage na waszych postaciach. Widzac powstajacego Tancerza oraz wciaz lezacych na ziemi Hammertima i Viv zwrocili sie do was.
- Wasza towarzyszka przekroczyla wrota kamienia. Nie wrozy to dobrze zarowno nam jak i waszym dusza. Nie jestesmy zadowoleni z faktu iz uwolniliscie Meradona lecz nie mozemy tez dopuscic do tego aby zginela w krysztalowej komnacie. Ginac tam zmienila by sie w istote podobna nam lecz na wskros zla. Przepelnila by ja samotnosci i nieszczescie wszystkich tych ktorzy sa tam uwiezieni. Stala by sie idealna bronia.
Nie czekajac na wasza odpowiedz zaczeli coraz szybciej i szybciej krazyc wokolo was. Po krotkiej chwili przestali. Waszym oczom ukazala sie piekna sala. Krysztalowe sciany lsnily delikatnie wewnetrznym swiatlem. Na samym srodku pomieszczenia stala kolumna, a na niej kamien wielkosci piesci doroslego mezczyzny. Kolo kolumny ujrzeliscie Kate wyciagajaca dlon po niego. Tuz nad nia powoli materializowal sie dlugi sopel krzysztalu. Jego podstawa stawala sie coraz ciensza w miare jak jej dlon zblizala sie do celu. Duchy znikly pozostawiajac po sobie jedynie cichy szum. Za wami z portalu wylonil sie Lanoreth. Niewiadomo skad pojawila sie tez Ninerl. Stala w glaebi komnaty zdala od wzroku Kate. Wydawalo sie ze chciala cos zrobic lub powiedziec gdy z mroku za nia wylonil sie jej ojciec zatykajac jej usta szponiasta dlonia i krepujac jej ruchy strumieniem energi. Jego oczy chciwie wpatrywaly sie raz w dlon Kate to znowu w sopel tuz nad nia.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |