Halgrim był zaskoczony bójką artylerzystów. Jak te człeczyny są porąbane. Bójka bójką, ale to co zrobił celowniczy wyprowadziło go z osłupienia.
- Chyba Ciebie porąbało człeczyno.- Warknął na stojącego i gotującego się mordercę.
- Nigdzie nie pójdziesz! A za to co zrobiłeś Andrzejowi oddam Ciebie demonowi na przekąskę!- Halgrim nie certolił się i mówiąc przypierniczył zdziwionemu człowiekowi.
Hakerson nie pozwoli odejść mordercy i prędzej go zakatuje niż puści. Oczywiście chciał spełnić swoją obietnicę i oddać celowniczego na pożarcie demonowi lub temu co miało być na jego miejscu.
Dowódce działa olał i nie zamierzał się nim przejmować, ale sądząc po zachowaniach jakie wśród ludzi panują chyba skłaniał się by każdego z nich ukatrupić.
- Wszystkich się pozbądźmy. Oni nie są niewinni. Ten ładowniczy jeszcze przejawiał chęć do życia ale pozostali raczej wątpię.- Zwrócił się do kompanii gdy nadarzyła się okazja.