Otto otworzył oczy nie będąc pewnym czy ktoś krzyczał "pali się" w śnie czy w rzeczywistości. Jednak gdy usłyszał harmider jaki uczyniono w sali głównej gospody tylko zaklął i zerwał się z łóżka. Szybko wziął swoje rzeczy przygotowane do poderwania przy łóżku i ruszył sprawdzić co się dzieje.
Kiedy był już na dziedzińcu starał się ogarnąć sytuację. Chłopi latali jak w ukropie. Gdzieś w oddali widział jak z barykady jakiś młodzik wyciąga wiadro i pędzi ku studni. Zobaczył w końcu słup dymu i chwilę później ogień buchający ku niebu.
- Niech to szlag!- Rzucił i ruszył by ogarnąć sytuację.
Mieszkańcy wioski ganiali jak w ukropie. Ktoś tam pokazał palcem jakąś niezidentyfikowaną postać przedzierającą się ku palisadzie lecz była za daleko by przyszły magister magii mógł zareagować.
- No to nam ptaszek uciekł. Na stanowiska! Mogą przeprowadzić atak zaraz!- Rzucił i ruszył ku swojej palisadzie zostawiając dwie osoby ze swojej grupy do gaszenia.
- Jak skończycie to na barykadę i to migiem!- Polecił pozostawionym i ruszył z resztą.