Łowca nawet nie podniósł głowy znad ksiazki .
Przerwócił strone ksiegi ... Gaston zauwazył ze te częsc ksiegi traktowała o układaniu stosu .
Dwie ryciny przedstawiamły jak ułozyc stos , by palony sie nie udusił ...
Po kliku chwilach niezrecznej ciszy łowca podniósł głowę .
“Dobrze zatem , nie zatrzymuje was ... odnajdzcie dowody a ja zajme sie reszta ... “ punury usmiech przebiegł po twarzy łowcy .
Nie mieliscie juz wiele do roboty w komnacie łowcy .
Jego bezgraniczny , wręcz bezmyslny fanatyzm by niczym taran , który niszczył po drodze wszelkie
arumenty czy nawet oczywiste dowody . On wiedział ... i potrzbował tylko strzepka dowodu , bynajmiej nie dla siebie .Gdyz on dowodównie potrzbował ... posługiwał sie intuicją .
Powoli schodzili po schodach , zatopieni we własnych myslach . Zatopiona w deszczu ulica przywitała ich błotem , kałuzami i strumieniami wody lejacej sie z .
Kilka osob bręnło w błocie . Jakis bezdomny pies siedział pod dachem jednego z domów...
W miasteczku panowała ciemnosc , gdzieniegdzie rozpraszana przez swiatło z niedomknietych okiennic .
W ktorejs z bocznych uliczek ktos krzyknał . Urwane wołanie o pomoc zostało brutalnie przerwane . Ale uwage bohaterwó zwróciło cos innego . Przed swiatynia Sigmara na skrzynce po jabłkach stał starzec .
Jego wychudzone ciało i bezzembna szczeka niemla idealnie komponowało sie z łachmanami jakie miał na sobie .
Nie robił na nim wrazenia lejacy sie z nieba deszcz , przenikliwe zimno .
W dłoniach trzymał postrzepiony bat i raz po raz uderzał sie nim ... krew mieszała sie z woda i sciekała po nogach mieszjac sie z błotem ...
“..... I nadejdzie demon krwi , ktorego pokonac moze mąz sprawiedliwy , bez cienia skazy na sercu .... biada grzesznym ...” |