- To mogła być po prostu jakaś sztuczka, iluzja, by przestraszyć nieproszonych gości - mruknął Yetar, idąc za pozostałymi.
Cieszył się, że olbrzym okazał się nieprawdziwy, ale trochę też żałował, że nie dał nauczki zuchwałemu Elvinowi. Może gdyby dostał ostro po tyłku, to by się w końcu nauczył. Chociaż... nie, pewnie nic by to nie dało. Yetar pokręcił głową i cicho westchnął.
Kiedy zbliżali się do ciemnego zejścia, fetchling sięgnął po magiczną kulę, którą zabrał z posągu. Dawała jakieś światło, choć jemu aż tak bardzo nie było potrzebne.
- Pójdę przodem, bo w ciemnościach widzę najlepiej - zaproponował, wyprzedzając pozostałych. |