Najlepiej czuł się podczas walki, najgorzej podczas czczych rozmów. Nie dziwota, że Grzmot stał znużony i czekał tylko aż skończą gadać.
Znużenie przeszło jednak w umiarkowane zdenerwowanie, kiedy Rafael chwycił go za ubranie. Przywódca czy nie przywódca, nie mógł pozwolić, by ktoś nim szarpał i w pierwszym odruchu zrzucił z siebie rękę mężczyzny. Miał ochotę coś warknąć, przekląć go, ale skończyło się na niemiłym i niezrozumiałym mruknięciu.
Miał się bawić w cholernego szpiega? Po Grzmota... chciał już pomyśleć, że "po jego trupie", ale przecież zdarzyło mu się zdechnąć.
Dlatego miał nadzieję, że krasnoludka weźmie na siebie ciężar tego zadania, a on będzie jeno zbrojnym ramieniem.
__________________ „The sky above the port was the color of television, tuned to a dead channel.” |