Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2017, 10:13   #25
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

To było coś wspaniałego. Domino został dosłownie wciągnięty przez morze ludzkich ciał... Morze tętniących życiem ciał, o podniesionej temperaturze, przyspieszonym pulsie. Lepkich i wijących się wokół. Raz po raz ktoś wzdychał, ktoś jęczał, ktoś krzyczał w ekstazie i tylko nie wiadomo było, czy przyczyną był właśnie przeżywany orgazm, czy wampirze ugryzienie. Czasem zresztą było to i jedno i drugie.

Kiedy Domino rozejrzał się, zauważył w pobliżu odcinający się od innych kolor skóry jednego z ludzi. To był oznaczony przez niego murzyn-albinos.
Wampir popłyną poprzez morze ku białemu zakradając się za nim, chciał spaść nań niby pająk. I tak też się stało. Nikt mu w tym nie przeszkadzał, nikt go nie ograniczał. nawet sam albinos nie wydawał się zaniepokojony. Spojrzał nań tylko nieprzytomnym wzrokiem, uśmiechnął się, po czym wrócił do oralnej pieszczoty jakiejś dziewczyny, która wiła się niby żmija, mając w sobie jednocześnie kły jakiejś wampirzycy.

Domino częstował się więc jego krwią do woli, podobnie jak krwią innych przekąsek. To chyba była najwspanialsza noc w jego życiu… wróć: To była najwspanialsza noc! Nosferatu sprawdzał jedynie z przezorności każdą vitae której kosztował: przezornego pan bóg strzeże, choćby był i wampirem.
“no taka Maskarada to ja rozumiem” - pomyślał rozglądając się sponad szyi albinosa po otoczeniu, wypatrując Helgi, oraz zerkając ku górze, na Panią tego miejsca.

Ta druga gdzieś zniknęła, zaś Malkavianka... cóż, zdecydowanie nie próżnowała. Właśnie piła z uda jakiejś dziewczyny, gdy duży, brodaty facet o niezbyt atrakcyjnej fizjonomii kierowcy tira podszedł do niej z tyłu, celując pomiędzy jej pośladkami niezbyt pokaźną, ale gotową do działania lancą. Wydawało się przy tym, że Helga nie jest świadoma jego zakusów.
Helga była piękną kobietą, którą nigdy nie dane było być Dominice. Teraz przynajmniej jako Miński, był pięknym, ale facetem, dlatego Domino wpatrywał się w Maklaviankę niemal z zazdrością. Jednak bez zawiści, mało tego, tak naprawdę wampir bardzo chciał pooglądać sobie jak to boskie ciało jest używane, dlatego szybko złowił spojrzenie “tirowca”.

- Jeśli nie będziesz brutalny to tak naprawdę nie będziesz szczęśliwy… - Domino zasugerował śmiertelnikowi szeptając mu do ucha.

Mężczyzna pokiwał głową jak w transie, po czym natarł na pośladki Helgi, chwytając je zdecydowanie swoimi wielkimi jak bocheny łapskami. Trudno powiedzieć czy to za sprawą sugestii Domino, czy też własnych pragnień, mężczyzna natarł na bramkę numer 2 - tajemnicze wrota zakazanych praktyk seksualnych, o których mówiono najwyżej szeptem i to zazwyczaj w akompaniamencie nerwowych chichotów. Momentalnie oczy Helgi stały się wielkie ze zdziwienia. Wampirzyca oderwała się od uda i spojrzała na swojego niespodziewanego kochanka, który postępując przebijał się coraz bardziej przez jej wąski tunel. Obracając głowę, Malkavianka złowiła też spojrzenie Domino. Najpierw zmrużyła oczy, po czym gdy “tirowiec” ostrym, brutalnym ruchem pokonał ostatnią zaporę, jęknęła głośno. Nie był to jednak odgłos bólu, lecz... rozkoszy. Helga wystawiła swój krągły tyłeczek na pastwę brzuchatego typka, który teraz sapał rytmicznie jak silnik samochodu, w którym oczyma wyobraźni widział go Nosferatu. Gdy wzrok Domino ponownie napotkał spojrzenie Helgi, wampirzyca wiła się rozkosznie pod naporem lędźwi, które ostro i szybko uderzały o jej śliczną pupcię. Pomiędzy słodkimi jękami Helga uśmiechnęła się do wampira, oblizując wargi, jakby... miała ochotę na coś więcej nawet.
I właśnie to pokochał Domino w byciu wampirem, że choć nieumarły, pod wieloma względami czuł się bardziej żywy i spełniony niż za życia.
I z Helgą najwyraźniej było podobnie.

Miński rozgryzł własny palec i wsunął go w usta albinosowi.

- Smacznego, mój marmurowy ogierze, spójrz tam - wskazał ruchem głowy na Helgę - pokaż jej ustom swoją siłę, wypełnij sobą jej aksamitne, gorące gardło. - Domino sączył sugestię do czaszki mężczyzny w czasie gdy ten sączył vitae umykające z palca. A gdy albinos ruszył ku Maklaviance, Domino, który czuł już jak jego nowe ciało puchnie w kroczu, postanowił odnaleźć pewną pyskatą niewidomą… której z racji jej kondycji nie dało się tak łatwo zdominować magią. Nigdzie jednak nie potrafił jej dostrzec. Czyżby z powodu swojej ślepoty została wykluczona z zabawy? Dostrzegając, co się dzieje z wampirem, jakaś kobieta o rudych włosach i bardzo piegowatej skórze zaczęła wspinać się po jego nogach, by językiem dotknąć sterczącej lancy. Tymczasem sygnał, dany przez Domino stał się zapalnikiem ostrej zabawy z udziałem Helgi. Wokół Malkavianki zgromadziło się ośmiu mężczyzn, z czego każdy pragnął uszczknąć nieco rozkosznego ciałka Helgi dla siebie. Choć Domino prawie nie widział towarzyszki pomiędzy ich ciałami, był pewien, że kainitka jest obecnie penetrowana w każdy możliwy sposób. A i można było dodać, że miała ręce pełne roboty, co sprawiało zaś, że Domino miał pełen doznań widok. Wampir pogładził policzek duszyczki, która klęczała przed prawdziwym dziełem sztuki, w jaki wyposażył kainitę litewski Diabeł. Ileż to musiało Thomasa kosztować… Na myśl o drogim mu siłą vitae Tremerze, Mińskiemu zrobiło się jeszcze cieplej.

- Ssij mocno… do krwi. - polecił rudzielcowi zerkając to w maślane oczy kobiety, to na zabawę Helgi. Oba obrazy wydawały się idealne.
Ale wszystko można było przecież poprawić prawda? A chęć dominacji młodego wampira nie znała granic.
- Dobrze ci? - Domino uśmiechnął się, kiedy poczuł w powietrzu zapach własnej vitae, która właśnie zetknęła się z językiem rudowłosej. Wampir spojrzał na jej pokryte piegami ciało, na długie tipsy zwieńczające palce.
- Drap się, po twarzy, po ramionach, po piersiach, po brzuchu. Do krwi.

Dziewczyna posłusznie spełniła jego polecenie, a zapach krwi, która coraz bardziej zalewała jej alabastrową, piegowatą skórę najwyraźniej zainteresował innych Kainitów. Nagle za plecami Domino pojawiła się naga blondynka, w której rozpoznał Caroline - panią tego przybytku nadnaturalnych rozkoszy.

- Mam nadzieję, że nie zamierza pan zmarnować tak wiele smakowitej vitae. - szepnęła mu do ucha, a jej głos miał w sobie coś z atłasu, choć był dość niski, nie można by mu jednak zarzucić braku kobiecości. Właściwie wampirzyca była kwintesencją niewieściego uroku. Jej nieduże, sterczące piersi były wręcz idealne rozmiarem, by zamknąć je w dłoni.

Domino, będący na ludzkie standardy znawcą nieumarłych, wciąż w praktycznym nieżyciu pozostawał świeżakiem i pozostanie jeszcze pewnie długo. Dlatego jego oczy aż wyrywały się z orbit, by obserwować istotę tak niebezpiecznie zjawiskową i silną, jak Caroline. Mimo wszystko jego szczurzy odruch samozachowawczy i zdrowy rozsądek, nie pozwolił wampirzycy długo czekać na oczekiwaną przecież odpowiedź.

- Bynajmniej, proszę mości szanowna gospodyni. Nie tylko nie zamierzam marnować, ale i miałem cichą nadzieję, że znajdą się chętni, do dotrzymania mi towarzystwa w delektowaniu się tą dojrzałą, nabrzmiałą, dorodną i wręcz, jak widać pękającą w szwach od słodyczy jeżyną. - i mówiąc to wampir szczerze wątpił by nie znaleźli się chętni.

On sam na widok klęczącej słodko pachnącej krwią dziewczyny był już gotowy, czuł jak kły kują jego dolną wargę przy każdym słowie, czuł jak narasta w nim pożądanie.

Caroline zbliżyła się jeszcze bardziej, aż jej sutki oparły się na plecach Nosferatu.

- Niech i tak będzie. Pamiętaj jednak mój piękny nieznajomy... Za śmierć w tym domu odpowiada się śmiercią. - jej język musnął płatek ucha Domino, po czym wampirzyca wycofała się - Słyszeliście? Możecie się częstować - powiedziała, a kilku spokrewnionych od razu przypadło do rudej dziewczyny, którą wciąż orała swoje ciało paznokciami i jednocześnie pieściła oralnie Domino. Tymczasem Caroline odwróciła się i idąc niespiesznie między ciałami, skierowała się w stronę bocznych drzwi do sali.

Wampir z pokorą kiwnął głową gospodyni “sie kurwa teraz delikatna zrobiła” pomyślał, i szybko zmodyfikował swój plan działania. Faktycznie sam mógłby z łatwością doprowadzić rudą do omdlenia.
Ech te żądze…

Domino docisnął mocno twarz i szczękę kobiety w taki sposób, by mogła skosztować więcej jego własnej vitae. W międzyczasie ruchem oczu wykonał zapraszający gest do najbliższych kainitów, sam złowił spojrzenie jakiegoś śmiertelnika i przywołał go do siebie. Był to mężczyzna, bardzo męski o twardych, ustach…

Domino popijał z niego ciesząc oczy rozgrywającą się przed nim sceną. Ruda dzięki obrabianemu właśnie krwawemu lizakowi, powinna być w stanie zapewnić uciechę dla kilku gości, bez niebezpieczeństwa gwałtownej śmierci.
Orgia trwała jeszcze kilka godzin i Domino miał możliwość zrealizować wiele ze swych fantazji. Tych wampirzych i tych ludzkich. Około 3 nad ranem dano jednak sygnał, że impreza zmierza ku końcowi. Zorganizowano nawet coś w rodzaju wspólnych natrysków, by zmyć z siebie krew. Kainici w uniformach służby Caroline zabierali śmiertelników - jednego po drugim, w razie potrzeby wspomagając ich własną vitaę.

Nasferatu i Malkavianka wrócili na swój balkon, by ponownie wdziać swoje kostiumy. Helga, ubrana na razie wyłącznie w białe kabaretki i gorset, skupiła uwagę na swoim telefonie.

- Za 5 minut będzie nasz kierowca. - oświadczyła z uśmiechem. W kąciku jej ust Domino dostrzegł zakrzepłą kroplę spermy.

- To była najfajniejsza impreza w moim życiu - wyznał całkiem szczerze wampir, na powrót stawał się “nazistą” przywdziewając swój kostium - gdzie teraz? oddać stroje? - zapytał. Domino nie zamierzał nawet wspominać Heldze o tej drobnej pamiątce jaką jakiś szczęściarz ją obdarował. W ocenie Nosferatu, Maklaviance było z obumarłym nasieniem na twarzy do twarzy.

- O, rozochociłaś się? - zainteresowała się Helga, próbując przepchać swoją kształtną pupę przez pasek sukienki - Cóż, chciałam cię odwieźć do Pragi, bo w końcu miałyśmy umowę tylko na jedną noc, ale jeśli masz ochotę... możemy przenocować u mojego znajomego. Może nie ma tak reprezentacyjnej chaty, ale też chłopak nieźle żyje…
- Nie no jasne! jeśli nie masz nic przeciwko. Praga to i tak zdechlizna.
- szybko i ochoczo zapewnił Domino. Znów była to prawda, gdyby nie Thomas to w ogóle by go tam nie ciągnęło, a skoro Tremere nie ma jakiegoś konkretnego planu na rozwikłanie śmierci Kvetoslava, a przynajmniej się takowym jeszcze nie podzielił, to nawet bezpieczniej było trzymać się poza stolicą.
- Dobrze, aczkolwiek chyba nie muszę ci mówić, że wszystko co tam zobaczysz, powinno zostać tutaj. - Helga mówiąc to dotknęła lewej piersi Domino. I choć już od jakiegoś czasu nie był on posiadaczem fałdów skóry zwanych cyckami, poczuł przyjemne mrowienie od tego dotyku. Malkavianka nawet takimi drobnymi gestami udowadnia, że jest wyśmienitą kochanką. Zresztą... widział to, toteż powstrzymał się by nie jęknąć rozkosznie w tej sytuacji.
- Nie no jasne, klasztorna dyskrecja. - obiecał.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline