Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2017, 14:00   #44
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Yin
Reflexion
Yin przebywał na Piętrze dopiero kilka dni, ale nawet tak rzekomo spokojne i nudne Piętro jak to miało swoje atrakcje. Niekoniecznie jednak takie, które spodobały się mężczyźnie. Na pewno nie wliczało się w to odwiedzanie lekarzy po raz kolejny, znów z obrażeniami ciała. Lekarze w Wieży z pewnością mógł należeć do zawodów, które gwarantowały szczególny dobrobyt, w sytuacji, gdy Regularni korzystali często z ich usług po testach czy przy mniej czystych starciach. Elektroniczny portfel Yina coraz bardziej opanowywała bida, a do wypłaty było jeszcze daleko - tą dostanie jedynie wtenczas, gdy dopełni umowy i ukończy projekt w danym czasie. Szczęśliwie Yin nie musiał poświęcać kolejnych dni na przebywanie w szpitalu, na miejscu przebadano rany, odkażono je i zszyto, jednak ku zdziwieniu Yina medycy nie stwierdzili niczego niepokojącego w jego obrażeniach, pomimo opowieści latarnika sprzęt, którym leczono i badano wojaka nie potwierdzał jego rewelacji. Niemniej konowały poskładały go do kupy, był nawet w pełni sprawnie walczyć w razie czego, to choć tyle dobrze, ale Yin nie czuł szczególnego zadowolenia z postawionej diagnozy, gdy widział na własne oczy, co się stało z Yoto i to, co usłyszał od Soni na temat istoty, która przyczyniła się do kolejnej tragedii. Humor pogarszał fakt, że poganiał go termin ukończenia projektu, a od tego zależała jego wypłata, a znowu zostało tyle rzeczy do zrobienia. A pieniędzy w ATSie nie przybywało.
Dobrze, że miał kontakt do Soni. Może w ramach poprawienia sobie humoru umówi się z nią na spotkanie. Bo nie uśmiechało mu się jakoś w tym momencie niańczyć Lolę, której bliżej było do małego dziecka niż pełnokrwistego Regularnego, który nie czekałby na pomoc z jego strony.
Powrócił późnym wieczorem do Jastrzębiej Górki, gdzie natknął się na spore tłumy, które nie przejmowały się jakimiś Szczurami i innymi tego rodzaju zbirami. Oczywiście pogoda się nie poprawiła jakoś szczególnie, Yin wniósł przez próg sporą ilość magicznego opadu, który jednak zniknął z jego odzienia, gdy znalazł się w lokalu. Zamówił sobie napar z miłorzębu na rozgrzanie, a następnie udał się do pokoju, który dzielił z Lolą. Dziewczynka drzemała na swoim łóżku.
Korzystając z chwili spokoju Yin rozłożył się na swoim posłaniu i przywołał bazę operacyjną i zamierzał poszukać sposobu na dotarcie na miejsce testu, po drodze natykając się na ciekawą informację, która w pewnym momencie go zaniepokoiła. Nie chodziło nawet o to, że w pobliskich slumsach zwanych Wysypiskiem znaleziono martwe stworzenia i to w znacznej ilości, że większość z nich zatruła się wodą z pobliskiej rzeki, i to parę godzin po incydencie w jego miejscu pracy. Rośliny wókół tej rzeki, z której mieszkańcy slumsów czerpali wodę, były sczerniałe, jakby błyskawiczne obumarły i zgniły. Miał w tym momencie wrażenie, że widział to wszystko wcześniej. Przecież śnił o tym zeszłej nocy, tylko jedyną różnicą było to, że złoty jeleń poprowadził go do tej rzeki i że ten strumień widział w lesie. Ale reszta zdawała się być identyczna.
Yin dowiedział się w międzyczasie, jak może wytropić pszczoły, ale będzie to wymagało cierpliwości i szczęścia, by nie natknąć się na Szczury, a zwłaszcza na Aschaara, tego wilczura, który uczestniczył w rabunku i pomógł uśmiercić Salaama. Przypomniał mu się też durny Kostek sprzed kilku dni, który jak okazało się po dłuższym researchu... prawdopodobnie nie należał do bandy tych hultajów. Najpewniej Kostek zwiał przed tym Aschaarem, przegrywając przy okazji starcie. Yin zaciekle szukał kolejnych informacji, aż poczuł się zmęczony i senny. Była to wówczas ponad godzina przed świtaniem, a Lola dalej spała kamiennym snem.
Yin przysnął w pewnym momencie. Tym razem nie znalazł się w lesie i nie napotkał Jelenia.
Był w jakimś wąskim, ciemnym korytarzu, powietrze było wilgotne, a w nozdrza latarnika uderzył zapach krwi i nieczystości. Yin przywołał latarnię i oświecił sobie najbliższą przestrzeń.
Parę kroków przed nim leżały dwa świeżo zmasakrowane, ludzkie ciała, całe pokrwawione i pocięte. Nie wiedząc czemu w pierwszym rozpoznał Salaama, zaś drugie, odziane w różową koszulkę i ciemną spódniczkę, drobniejsze i miejscami popalone skojarzyło mu się z Lolą. Dziwne to było zważywszy na to, że oba trupy zostały pozbawione głów, a dalej Yin natknął się na wyłupane oczy i odcięte uszy - te mniejszych rozmiarów, pewnie dziecięce.
Jego uszy przeszył wrzask dziewczynki, pełen przerażenia, wołający o pomoc Yina. Mężczyzna pobiedł w kierunku źródła hałasu, na które natknął się wcześniej niż się spodziewał.
Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, była głowa Loli - pozbawiona oczu i uszu, oderwana od karku, a mimo to wołała rozpaczliwie o pomoc Yina, momentami jęcząc z bólu. Za włosy trzymała ją jakaś czarna, szponiasta ręka, utkana z czystego mroku, nieprzyjemnie kojarząca mu się ze zmutowanym Yoto. Światło latarni złapało jeszcze jedną postać, do której ta ręka należała.
Postać była prawie tak niska jak Lola, miała ciemne włosy w totalnym nieładzie, ale na tym i na jasnej karnacji podobieństwa między nią a jego przyjaciółką się kończyły. Postać miała na twarzy pod oczami dwa czarne, podłużne tatuaże w kształcie poziomych pasków, na prawym policzku miała długą ciętą ranę, z której ściekała posoka. Poza tym złote oczy były wybałuszone w jakimś nieprzyjemnym zdumieniu, jakby Yin znalazł się w bardzo nieodpowiednim miejscu i czasie, przynajmniej dla tej drugiej persony. Ta jednak zamiast uciekać czy robić cokolwiek, żeby pozbyć się od razu Yina, wpatrywała się w Yina, którego ogarniała rozpacz i wściekłość na widok śmierci Loli. Przymierzył się do ataku włócznią na tego śmiecia, który śmiał tak potraktować dziewczynkę.
W momencie ataku mina intruza zmieniła się ze skrajnie zdziwionej w pełną ekscytacji, gdy Yin zaszarżował wściekle na mordercę. Zamiast jednak trafić w niego, grot włóczni przeszył na wylot głowę Loli, która w momencie pchnięcia zapiszczała straszliwie i zaczęła płakać. Potwora to jednak wyraźnie rozbawiło.
- Patrz, co żeś narobił, przez ciebie to dziecko płacze - zwyrodnialec odezwał się ciężkim, niskim głosem. - Chcesz mu jeszcze zadać więcej bólu? - uśmiechnął się obłąkańczo, tuląc do piersi krzyczącą wniebogłosy i płaczącą, ociekającą krwią główkę Loli. Jej wrzask oraz szaleńczy śmiech wariata zdzierał uszy latarnikowi, a przez niego powoli przedzierał się inny głos.

- Yin, wstawaj, przecież musisz iść do pracy! - to Lola szturchała mocno latarnika, który przysnął na łóżku i nawet się nie przebrał do spania.
Pomimo niedostatecznego przebudzenia się Yin mógł dostrzec, że Lola jest cała i zdrowa, była przebrana z pidżamy w swój codzienny ubiór.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline