Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2017, 22:20   #95
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Makhar po raz wtóry przekonał się, że trafienie sztyletem poruszającego się, walczącego wroga może stanowić problem. Po prostu haniebnie chybił, i gdyby to przeciwko niemu stawał demon, to teraz miałby doskonałą okazję, żeby wypatroszyć wychylonego i wystawionego na ciosy Stygijczyka. Na szczęście demon walczył z Draugdinem...

Topór w ręce Vanira był zaiste okrutną bronią, ale poza umiejętnościami we władaniu orężem trzeba było mieć jeszcze trochę szczęścia. Tego Draugdinowi zabrakło i mimo furii z jaką walczył, nie udało mu się po raz kolejny dosięgnąć szybkiego, uchylającego się przed ciosami demona.

Theo krążył wokół piekielnego strażnika starając się być cały czas za jego plecami. W dogodnym momencie, trzymając oburącz miecz zadał pchnięcie, które miało być tym decydującym. I gdyby nie naturalna odporność demona na ciosy zadawane zwyczajną bronią, byłoby po walce. Miecz ugrzązł głęboko w ciele istoty, która natychmiast po ciosie szarpnęła się i odwróciła, wyrywając miecz z rąk Aquilończyka i pozostawiając go bezbronnego. Theo mógł tylko starać się uniknąć szponiastych łap zmierzających w jego kierunku. Odskoczył w tył... Jedno ramię przeszło bokiem, cios drugiego cisnął nim o ścianę, po której osunął się niemal nieprzytomny brocząc krwią z rozciętego ramienia.

Sytuację wykorzystał Vanir, chwytając oburącz topór i spuszczając go na miejsce, gdzie powinna znajdować się głowa demona. Rozległo się przerażające, mrożące krew wycie, które gwałtownie się urwało. Czarny obłok zafalował i rozwiał na setkę pasm, które uleciały we wszystkich kierunkach, niknąc w powietrzu, wnikając w podłogę, sufit i ściany. Na miejscu, gdzie powinno leżeć ciało pozostała tylko czarna, oleista plama i miecz Aquilończyka.


- A gdzie kosztowności? Złoto? Diamenty? - zapytała Catalina, jakby nie rozumiejąc co tłumaczył jej Bossończyk. - Nie wierzę! - Ignorując mężczyznę, przebiegła obok niego wbiegając do atrium. W tym momencie rozległ się przeraźliwy krzyk śmiertelnie ranionego demona, któremu zawtórował krzyk przerażenia Zamoryjki. Dziewka w rękach Berwyna zaczęła wyrywać się ze zdwojoną energią, gryźć i kopać.
 
xeper jest offline