Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2017, 23:07   #116
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pod wieczór barka dopłynęła do Rohrhof. Zanim jednak przybiła do przystani, kapitan musiał uiścić myto w Trzech Braciach. Było to miejsce położone tuż przed wsią. Na wysepce pośrodku nurtu Soll wznosiła się stara wieża, której towarzyszyły dwie identyczne, zlokalizowane na brzegach. Pomiędzy nimi rozciągnięto łańcuch, który uniemożliwiał przepłynięcie w dowolnym kierunku. Dopiero po uiszczeniu opłaty trafiającej do kufra Baronowej von Ams, rządzącej Baronią Rohrhofu.

Sama wieś składała się z kilkudziesięciu domostw i zabudowań gospodarczych położonych u podnóża skarpy, na szczycie której stał starożytny zameczek Rohr. W Rohrhofie była jedna, za to o doskonałej reputacji karczma Trzy Wieże, prowadzona przez Jacoba, członka zamożnej i posiadającej spore wpływy w baronii rodziny Wente.

Jako, że Datz nie miał nic do załatwienia w Rohrhof, wyruszyli następnego dnia wczesnym rankiem. Do południa pokonali spory odcinek drogi i zatrzymali się w stanicy Pod Wykręconym Węgorzem. Nie było to zbyt zachęcające miejsce, gdyż od niedawna miało nowego właściciela, który do pięt nie dorastał poprzednikowi, Gerhardtwoi Nernstowi. Sprawa ogólnie śmierdziała, gdyż Nernst zniknął niemal z dnia na dzień, pozostawiając żonę i dzieci, a pojawił się Herbert Schmidt, który przygarnął porzuconą rodzinę i zajął się karczmą. Nawet piwo było tu rozwodnione, a potrawy niezbyt smaczne.

Krajobraz zaczął się zmieniać, zwłaszcza po wissenlandzkiej stronie, która stała się bardziej dzika, porośnięta lasami i poznaczona wzgórzami. Zanim zapadł zmrok, oczom podróżujących na barce ukazał się otoczony murem Geschburg. Spośród mrowia domostw zamieszkałych przez nieco ponad sześciuset mieszkańców wyłaniała się trzecia co do wielkości w Sudenlandzie świątynia Sigmara, ze względu na kolor jakim pomalowano kopułę i drzwi nazywana Blautempel. A za nią majaczył na tle nieba ponury kontur zamku Metternich, siedziby władającego okolicą w imieniu Wielkiej Baronowej von Toppenheimer, Ehrmanna Metternicha.

- No tośmy są - oznajmił kapitan, gdy przycumowali w niewielkim porcie. - Jest tu kilka zajazdów, karczm i tawern, wybierzcie którą chcecie. Najbliżej jest Wydra i Bocian, o tam zaraz za bramą. Ale najlepszy i najdroższy jest Lis w Kurniku położony przy Volksplatz koło Świątyni i Domu Gildii. Gdziebyście się nie zatrzymali, pamiętajcie że wypływamy koło południa. Mam tutaj parę spraw do załatwienia, a dzisiaj biura już nieczynne.

Aby wejść do miasta, należało uiścić opłatę w bramie w wysokości jednego szylinga i pozostawić broń, na którą mytnik wystawiał kwitek. Mimo dosyć późnej pory dnia, miasto wciąż było zatłoczone i gwarne. Stojąc przed bramą miejską, bohaterowie zastanawiali się co robić do południa następnego dnia...
 
xeper jest offline