- I jesteś mi winny miecz ty niedomyty pomiocie z piekła rodem. - Krzyknął Draugdin w ślad za znikającym pokonanym stworem. W jego żyłach buzowała krew, adrenalina i szaleństwo. Dobra walka tym bardziej, że zwycięska i przeżyli. Byli poturbowani i ranni, ale żyli.
Pozytywnie nakręcony tym bardziej ochoczo zaczął pomagać towarzyszom. Łupu może i nie było, ale mieli jeszcze zakładnika. Może nie wszystko stracone i da się coś z niego wycisnąć i zebrać jeszcze może jakieś łupy.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |