Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2017, 20:06   #1
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
[L5K 1 ED.] Niespodzianka w pięknym opakowaniu [18+]

Kakita Yuu


ieczór. Mała komnata, pędzelek stawiający tuszem kolejne znaki na ryżowym papierze. Mężczyzna, lekko otyły... o barwionych na biało włosach, w dobrze uszytym i bogatym kimonie z monem rodziny Doji. Kolejne znaki stawiał powoli i spokojnie, wręcz z wyraźnym rozmysłem.
Spoglądał od czasu do czasu w kąt pokoju, gdzie w ciszy siedział ktoś. Pionowa sylwetka zamrożona w bezruchu.
Doji uśmiechał się od czasu do czasu zadowolony, że jego test jest przechodzony pomyślnie. Kolejny znak. Kolejne zerknięcie w kierunku posągu.
- Kakita Tahake Tenzen wyruszył z polecenia swego pana przewożąc pewną przesyłkę. Wybrał sobie dość niefortunną zapewne trasę poprzez rzadko uczęszczaną przełęcz leżącą kawałek na zachód Hinabasho sano Mittsu Shimai.- rzekł stary Doji nie wyjaśniając nic więcej.
Czekał ciekaw czy owa osoba się odezwie. Widział ciekawość w jej oczach. Jednak dyscyplina wzięła górę nad wścibstwem. Żadne słowo nie padło bez pozwolenia.
- Zaginięcie sługi Szmaragdowego Namiestnika to poważna sprawa, tym bardziej że owa przesyłka powinna zostać doręczona do odpowiednich rąk.- odezwał się znów Doji.- Niestety nie chcę kłopotać Namiestnika, któremu Tahake Tenzen-san służył.
Nie umknął czekającej sylwetce fakt, że nie padło imię owego Namiestnika.
- Dostaniesz ode mnie papiery podróżne i pojedziesz jako mój wysłannik. Da ci to prestiż mego urzędu i przychylność miejscowych bushi, ale nic więcej... Nie muszą ci pomagać, więc liczy się twoja inicjatywa i zdolności dyplomatyczne.- wyjaśnił Doji przyciskając do dokumentu swoją pieczęć.- Twoje zadanie jest proste. Odnaleźć Tenzen-sana, odzyskać przesyłkę i dostarczyć ją temu, do kogo miała trafić. Jeśli ów bushi nie żyje, a prawdopodobnie tak jest, to ci którzy do tego doprowadzili powinni zostać ukarani. Niemniej przesyłka jest najważniejsza. Ma zostać doręczona nietknięta. Pod żadnym pozorem nie wolno jej rozpakowywać.-
Spojrzał w kierunku siedzącej postaci.- Pewnie masz wiele pytań, ale ja nie mam dla ciebie odpowiedzi. Natomiast oprócz papierów podróżnych otrzymasz własną świtę złożoną z bushi tak samo młodych jak ty i równie dobrze rokujących na przyszłość.-
Uśmiechnął się dodając.- Wykażcie się, a droga do kariery na cesarskim dworze stanie przed wami otworem. Porażka oznacza powrót na prowincje waszych klanów. Nie zawiedliście swych przodków podczas gempukku, liczę więc że i mnie nie zawiedziecie.-

Shinjo Uesugi Duath & Hida Harada Kazuo


ajlepsza sake. Świeży łosoś z młodymi warzywami i ryżem. Zarówno w formie sushi jak i pieczony. Słodkie wiśnie.
Gejsze tańczące do melodii koto i fletu.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=HU7ai3FIJrs[/MEDIA]

I tęsknego śpiewu kolejnej gejszy.
Doji Kodane Mifune zaprawdę wielce cenił czwórkę młodych bushi, na których cześć tę ucztę urządził. Sam w niej nie uczestniczył, ale zapowiedziano że zjawi się na niej jego wysłannik, by wyjawić szczegóły misji jaka ich czeka.
Był to wielki zaszczyt dla nich. Zarówno ugoszczenie ich przez tak znaczącą personę, jak i misja która miałaby im być zlecona. Byli wszak młodzi i niedoświadczeni. Inni w ich wieku byli oddawani pod rozkazy starszych bushi, by mogli nabrać przy nich wprawy w przyszłych obowiązkach.
Samodzielna misja była więc wielkim zaszczytem i dowodem sporego zaufania w ich umiejętności. Była też… ciężarem.
Jej niepowodzenie będzie im wypominane do końca życia. Chyba że ową porażkę będzie można zmyć tylko przez seppuku.
Ale kilka czarek sake pozwalało zapominać o ciężarze jaki miała przynieść przyszłość. I skupić się na chwale oczekującej tuż za horyzontem.
Czwórka zebranych bushi pochodziła z różnych klanów i z różnych ziem tak oddalonych od siebie, że mogli żyć w różnych światach.
Był więc tu Shinjo Uesugi Duath z klanu Jednorożca, który całą drogę przebył na swym wiernym wierzchowcu. Był i Hida Harada Kazuo, który najwyraźniej nie żałował sobie sake uznając zapewne, że kolejna okazja się wszak nie nadarzy. I wlewał w siebie czarka za czarką w iście błyskawicznym tempie.
Temu wszystkiemu przyglądał się z boku

Bayushi Henkano Sugai.
Skorpion który co prawda wykazał się talentami podczas swego gempukku, ale też… podczas jego gempukku zginął przystępujący do niego syn wysoko postawionego samuraja. Co prawda nie można było udowodnić iż Sugai miał coś z tym wspólnego. Ale Skorpiony są wszak ulubionym kozłem ofiarnym innych klanów.
Ostatnią osobą, była Matsu, nawet jak na Matsu kontrowersyjna


Matsu Shinju Shorisuro była bowiem teoretycznie shugenja, niemniej nosiła się jak bushi i przy swym obi miała daisho. Była więc gotowa przyjąć wyzwanie każdego samuraja, acz pewnie nie byłaby trudnym przeciwnikiem. Wszak musiała dzielić swą uwagę pomiędzy miecze i zwoje… i z pewnością nie była szkolona w żadnej szermierczej szkole, poznając jedynie podstawy używania katany.


Mirumoto Tokeru Koto


oto przybył o czasie. Jak zwykle zresztą. Zmusić Kitsu Yarame-sama do czekania byłoby zniewagą dla Kitsu i dyshonorem dla Koto.
Kitsu Yarame Tetsu miał już swoje lata lecz zachował sylwetkę młodzieniaszka. Białe włosy upięte w samurajski kok lśniły i mogły budzić zazdrość u niejednego Żurawia. Mniej już równie siwe sumiaste wąsy, które pielęgnował z nabożnym niemal skupieniem. Sam Testu mając ledwie czterdzieści pięć lat był za młody na siwiznę. Tej ponoć nabawił się za Kaiu Kabe, gdy wraz z kilkoma shugenja Yogo i członkami własnego klanu wyruszył za ów mur. To co sprawiło że osiwiał, było teraz tajemnicą daimyo klanu Smoka, samego Tetsu, daimyo rodziny Yogo oraz tych z Yogo którym udało się powrócić.
Wyprawa za mur była jedyną wyprawą Tetsu poza ziemie smoka i choć po powrocie rodzina umieściła go na stanowisku dyplomaty, to nie ruszał się od domu.
Także i teraz przebywał w ogrodzie chroniony przez kilku yojimobo i zajęty przystrzyganiem drzewka bonsai.


Małego żywego dowodu na to że kunszt i cierpliwość potrafią zatriumfować nad naturą.
- To drzewko, zasadził mój prapraprapradziad Mirumoto Tokeru-san.- rzekł na powitanie wchodzącemu do ogrodu młodemu bushi.- Nie wyglądało tak pięknie wtedy… ani za życia mego praprapradziada czy prapradziada. Dopiero mój pradziad mógł sycić oczy jego urodą. Ale i wtedy nie było doskonałe. Tak jak i nie jest teraz. Może mój prawnuk uzna je za gotowe do ofiarowania? A może nie.-
Obrócił się powoli w kierunku młodego bushi. - Rzecz w tym by zrozumieć swoje znaczenie w świecie. Nasze czyny są jedynie drobnymi poprawkami na bonsai. Dopiero zsumowane przez kilka pokoleń nabierają wielkości.-
Wskazał dłonią na ławeczkę naprzeciw drzewka dając znak młodemu Smokowi że ma siedzieć i słuchać.
- Niecierpliwość to słabość, która jest niestety atrybutem młodości.- dodał filozoficznie i kontynuował.- nie wiedzieć czemu na naszych ziemiach zaginął bez wieści sługa Szmaragdowego Namiestnika. To niepokojące, więc… inny Szmaragdowy Namiestnik, Doji Kodane Mifune-san wysłał swojego wysłannika by go odnalazł. Jak pewnie się domyślasz, samo zaginięcie bez śladu owego Kakita Tahake Tenzena jest już problematyczne dla nas… jak i fakt, że nie wiadomo co robił na naszych ziemiach. Tajemniczość godna Skorpionów.- przerwał na moment pielęgnację drzewka.- Ale jest jeszcze gorzej… ów Kakita zaginął w okolicy Saigo no shūjin no shiro. Słyszałeś o tej twierdzy, prawda?-
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 26-04-2017 o 17:34.
abishai jest offline