Hmm... Podpisuję się pod tekstem Kenshiego i dodam, że całość mi się podoba, a każdy bohater wygląda jak żywy. Przynajmniej na razie
Tak trochę filozując, nie lubię hollywoodzkich horrorów, bo w nich bohaterowie zachowują się jak idioci zdążający dziarsko ku samozagładzie.
Tyle, że nie mam pojęcia jak bym się zachował w takiej sytuacji. Nie umiem ocenić ile czasu wykształcony i oczytany człowiek mógłby potrzebować, aby uwierzyć w jakieś zmory i duchy na podstawie takich niewyjaśnionych przypadków i zbiegów okoliczności. Może wcale nie tak dużo jak mi się aktualnie wydaje.