Goblin zbył milczeniem słowa Kargara spoglądając nerwowo w stronę lasu. Nagle z dłoni Randala wybiły się kolejne świetliste sfery. Wystarczył jeden magiczny pocisk. aby ranny łucznik osunął się na ziemię. Pozostałe skupiska energii skierowały się w stronę goblina walczącego z Kargarem i Ivorem. Kule z niesłychaną szybkością trafiły w watażkę powodując nagły rozbłysk. Atak nie był jednak tak skuteczny, jak przeciwko pierwszemu wrogowi. Potwór stał pewnie na nogach. Widząc to Liandon gwałtownym ruchem skierował swoje dłonie w stronę przeciwnika. Ognisty słup wystrzelił w stronę zielonego. Powietrze wypełniło się zapachem spalonego mięsa, a niemal całe ciało goblina pokryło się czarnymi i czerwonymi plamami od oparzeń. Potwór odrzucił bułat na ziemię i upadł na kolana mówiąc skrzekliwym głosem. - Łaski. -
Jaśen widząc, że walka została zakończona podbiegł do łowczyni mówiąc głośno. - Trzeba jej medyka, prędko. - pochwycił ją na ramiona i po chwili dodał spoglądając na wschód. - Patrzcie jeździec na trakcie. - Faktycznie w oddali majaczyły niewyraźne kształty konia i zbrojnego. Z każdą chwilą tajemnicza postać rosła. Widać było już rumaka. Była to wielka kudłata klacz, podobna do tych na których jeżdżą zwiadowcy z Adbaru, jednak na pewno za duża dla krępego krasnoluda, a nawet dla rosłego człowieka. Wielkie nogi i masywny grzbiet przypominały konia pociągowego niż jeździeckiego, ale jak widać ktoś założył zwierzęciu siodło i kusem zbliżał się do wioski.
Łupy
Ostatnio edytowane przez eugenes : 07-04-2017 o 21:16.