WÄ…tek: Forteca [18+]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2017, 22:38   #24
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Praca w skupieniu sprawiła, że odpowiedź nadeszła dopiero przy następnym przejechaniu papierowym ręczniczkiem po tatuowanym fragmencie. Nie odrywając się zbytnio od pracy, Mad sięgnęła pamięcią do dnia wczorajszego i powtórzyła słowa Franka w dużym skrócie.

- Że erroryści namieszali w głowie twojej matce i zmusili ją do zabicia jej szefa, bo myślała, że ten zabił ciebie - powtórzyła monotonnie całkowicie nie zwracając uwagi na swoje słowa, poświęcając skupienie końcówce maszynki.

Frank przez dłuższą chwilę nie odpowiadał.

- Według mnie zginęła zastrzelona przez policję - odparł w końcu.

Mad uniosła głowę przy najbliższej chwili między kłuciem. Przetarła miejsce i spojrzała na nie z większej odległości. Robota szła dobrze.

- Weź ty się w końcu zdecyduj na coś, Frank. Mówiłeś, że oberwała bombą myśli od errorystów. Nie kulką od bagiet - ponownie rzuciła bez namysłu, pochylając się nad wypełnianiem kolejnych linii.

- Albo któreś z nas buja, albo jest tylko jedna możliwość, w której oboje będziemy przekonani o własnej racji - spojrzał sugestywne przez ramię.

Maszynka wyłączyła się. Mad wyprostowała się na zydelku i spojrzała kwaśno na klienta, który przerwał jej pracę.

- O co ci chodzi? - mruknęła niezadowolona.

- O to, że zmienili pamięć tobie albo mnie - stwierdził śmiało.

- Frank, nie wkur*aj mnie. Najpierw opowiadasz mi rzeczy, po których czuje się zaje*iście niewyraźnie z tym, co teraz się odpieprza na mieście. Później robisz ze mnie idiotkę, że nie pojmuję rzeczy podstawowych, a teraz nagle skruszony starasz się przepraszać. Nie igraj sobie ze mną, mam dość problemów, byś mnie jeszcze podkur*iał - wypaliła pretensjonalnym tonem.

- Nooo, i po co miałbym to robić? - zapytał poirytowany. - Z resztą… Myśl co chcesz - ponownie przyjął poprzednią pozycję, umożliwiając Mad pracę.

- Nie mam, kur*a, pojęcia po co. Znam cię godzinę. Może ciebie to bawi, mnie, kur*a, wcale. Może tylko przy Tomie tego nie robisz - prawie odpyskowała chłopakowi. Włączyła maszynkę i pochyliła się nad nim. - Dwie osoby z wczorajszego wieczora nie wróciły, a ty mi walisz takimi tekstami

- Zastanów się co ty pieprzysz - prychnął i zamilkł.

Mad zacisnęła usta i powstrzymała się. Bądź, co bądź, Frank był jej klientem... Trzeba było wykonać robotę, ściągnąć zapłatę a później wyrzucić typa z mieszkania na zbity pysk. Pochyliła się nad nim, by nie oglądać jego twarzy i kontynuowała pracę. Tatuaż przeszedł kolejne etapy procesu powstawania. Kontur został wykończony, wypełniony, dopracowany wraz z dodatkowymi elementami. Następnie po wykończeniowych kreskach całość została oczyszczona. Skóra została pokrywa wazeliną kosmetyczną a na całość został nałożony opatrunek ochronny z folii.

Tak minęło parę godzin. Jedynie przy dźwięku metalicznych wibracji.

- Folie możesz ściągnąć pod wieczór. Na skórze może dojść do pieczenia, zaczerwienienia, czy opuchlizny. Ciało może też pozbywać się resztek tuszu. Póki nie ma wyraźnych symptomów infekcji, nie ma się czym przejmować. Resztę masz tutaj - wyrecytowała ciurkiem, wstrzymując się wciąż z niechęcią do faceta. Wcisnęła mu świstek informacyjny, jak i jedną kopię podpisanego dokumentu.

- Skończyliśmy - zakomunikowała ozięble, zaś Frank jedynie pokiwał głową. Kilka sekund później w rozszerzonej rzeczywistości wyświetliła się informacja o zwiększonej ilości środków na koncie.

- Dziękuję - powiedział, po czym odwrócił się i wyszedł.

Mad odprowadziła go wzrokiem. Do drzwi podeszła dopiero, gdy te się zamknęły.

- Je*aniec - syknęła blokując wejście loftu. Zacisnęła zęby od nazbieranych emocji i posłała kolejną wiązankę przekleństw pod jego adresem.

Sprzątając i chowając sprzęt bluzgała pod nosem i wylewała wszystkie brudy na tę samą osobę. Za to, na co zasłużył, oraz za wszystko inne, które można było przy okazji wyrzucić z siebie. Tak też Frankowi oberwało się za komplikacje na manifestacji, zniknięcie dwójki znajomych, problemy Toma, errorystów, władzę, świat i napiętą sytuację polityczną w północno-wschodniej Mongolii. Mad wyjątkowo nośnie nakręcała samą siebie. W prawdzie właściwym powodem było to, że tracąc Franka... Nie miała zielonego pojęcia, co z tym wszystkim mogła począć. Potrzebowała czasu lub Isaacka. Potrzebowała, ale nie była tego świadoma.
 
Proxy jest offline