Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2017, 00:05   #7
kinkubus
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Zanim dotarło do elfki, na czym oparte są wątpliwości kierowane ze strony straży przy bramie, prawie każdy z grupy dodał swoją opinię. Oczywiście nalegali, żeby ściągnęła maskę. Przecież tam musi być coś ciekawego, prawda? Ktoś nie chce pokazywać twarzy, więc twarzy nie pokaże. Powody miała, tak samo jak inni, którzy maski nosili.
Ludzka naiwność i ciekawstwo były bezgraniczne, a krasnolud nie zdawał się błyszczeć bardziej w porównaniu do swoich kompanów. Całe nieporozumienie wynikało wyłącznie z ich niewiedzy, więc trzeba było oświecić młodszą, niedoświadczoną rasę.

Zostałam oszpecona przez zwierzoludzi, naprawdę nie macie na co patrzyć? My, elfy, jesteśmy odporne na mutagenny wpływ Chaosu, więc nawet gdybym chciała, nie mam do ukrycia nic innego, jak jedynie blizny, które są moją sprawą.

Pociągnęła Nauglira, swojego łaciatego konia - który wyglądał jak każdy inny koń w Imperium - za uzdę i skierowała się w stronę bramy, by przekazać tę samą wiadomość straży.

Jeżeli nie będą chcieli mnie wpuścić, najwyraźniej nie jestem tutaj mile widziana. Poczekam przed bramą...

Niemal jak na zawołanie, elfie kiszki zaczęły grać głodowego marsza. Jak już reszta zdążyła się zorientować, Quyl-Isha była spłukana i nie posiadała przy sobie nawet złamanego miedziaka. W dziczy może nie byłoby to większym problemem, ale tutaj, daleko od łownej zwierzyny i darów lasu, zaopatrzenie kosztowało twardą walutę, a nie dobre chęci, trochę umiejętności i dużo cierpliwości.
 
kinkubus jest offline