Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2017, 02:06   #547
Carloss
 
Reputacja: 1 Carloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputację
We współpracy z MG

Will puścił lekką ironię weterana mimo uszu. Informacja, że oni zajmą się stworem lekko go rozbawiła, ale zachował spokojny wyraz twarzy. Być może polecenie od Jednookiego zmotywuje chłopaków bardziej niż ostatnim razem i z większą determinacją podejdą do sprawy.

- Spoko - odpowiedział starszemu facetowi - Tylko jeśli możecie, to nie palcie go więcej niż potrzeba. Barney potrzebuje jego truchła do badań. To ważne - dodał

Chłopak ze spokojem wysłuchał pouczenia Jednookiego. Jeśli Twoi ludzie nie wrócą, to raczej dlatego, że są cipkami... ~ zabrzmiało, na szczęście tylko, w głowie Willa.

- Rozumiem, dla wrażliwej osoby każda śmierć to ogromny cios - odpowiedział zamiast tego - Jedyne co mnie niepokoi, to że na miejscu spotkamy Nowojorczyków. Macie jakąś mapę wyspy albo informacje gdzie są Ci ciule ze stolicy? - dopytał chcąc się przygotować do wszelkich nieprzyjemności.

- Jak go zjaramy to go zjaramy. A co w nim takiego cennego i ważnego? Do czego? - zapytał spokojnie starszy ganger na razie niezbyt wyglądał na przekonanego o potrzebie jakiejś oszczędniejszej eksterminacji stwora niż miotaczami i na śmierć. Ale na razie drążyl temat nie chcąc krępować polowania zbędnymi ograniczeniami jakie sugerował Schroniarz.

- Tak właśnie Will. Jesteśmy bardzo wrażliwi. Jak ktoś z nas ginie bardzo bierzemy sobie do serca. Szukamy wówczas sposobu albo kogoś by się na nim wyładować nasz gniew i żal po naszych bliskich. - powiedział spokojnie facet z przepaską na oku jakoś nie wyglądając na przejętego czy Will uwierzy mu w te jego wrażliwe serce czy nie. Za to gdy mówił o wyładowywaniu agresji spojrzał w stronę siedzących parę stolików dalej Schroniarzy jakby oni właśnie mu przyszli do głowy. - Ciulami ze stolicy się nie przejmuj. Nie umieją chodzić po lesie jak my. Słychać ich z daleka. I działają schematycznie. Mapa dobry pomysł Will. Macie tu jakąś mapę Wyspy jak tyle tu siedzicie? Przydałaby się jak widzisz. - Runner podrapał się po siwawej szczecinie na policzku. Nie wydawał się jakoś specjalnie zaniepokojony obecnością Nowojorczyków na górze. Pytanie o mapę jednak chyba go zaciekawiło na serio. Patrzył na Schroniarza wyczekująco. Willowi coś świtało, że chyba jakąś mapę Wyspy widział w Bunkrze choć była w jednym z pobocznych gabinetów i widocznie Runnerzy jeszcze jej nie znaleźli.

- Podczas początkowych walk, już jakiś czas temu złapaliśmy jakieś świństwo - odpowiedział Will spokojnie, jakby mówił o zwykłym przeziębieniu, a nie zombiźmie - Podobno ten stwór ma jakieś tam przeciwciała i można z jego bebechów zrobić lekarstwo.

- Mapę gdzieś kojarzę, że była. Nie pamiętam dokładnie, ale była w którymś z pokoi. - odpowiedział na zaciekawienie Jednookiego - Powinniście ją bez problemu znaleźć, bo widziałem ją ostatnio. A jeśli nie znajdziecie, to na szybko możemy Wam ogarnąć nową - dokończył.

- Macie syfa? Przykre. Ale to wy macie syfa. - odpowiedział dość obojętnie Jednooki choć Will wyczuwał, że trochę brzmi jak wstęp do handlu czy negocjacji. Za darmo ten starszy już ganger nie zamierzał chyba zwiększać ryzyka poszukiwania i polowania na poczwarę. W końcu gdy Schroniarze mieli syfa to Runnerzy nie mieli żadnego interesu by się bawić w oszczędności w polewaniu szlachtującego ludzi potwora napalmem.

- Mapa była w którymś z pokoi? Szkoda, że nie pamiętasz w którym. Teraz nie możemy pogadać o tej wycieczce nad mapą. No ale trudno, jak to takie łatwe to ją jakoś znajdziemy. Jakby ci się przypomniało albo miał jakąś inną to się nie krepuj. - odparł Jednooki przerzucając piłeczkę mapy na połowę Schroniarza.

Jeśli starszy facet nie miał więcej pytań, chłopak postanowił wrócić do stolika i się przygotować. Jako partnera postanowił wziąć Kelly albo Psa, w zależności od tego kto jest w lepszej kondycji i bardziej chętny na wyprawę.

Pozostawała również kwestia odpowiedniego przygotowania. Tym razem mieli trochę czasu, powinni więc przygotować się lepiej niż ostatnio. Jedzenie, latarki, krótkofalówki, apteczka, noże... Chłopak musiał znaleźć sobie również nowy obrzyn, a także uzupełnić amunicję. Do sprawdzenia zostawała także kamizelka kuloodporna, która była już nieźle podziurawiona po ostatnich walkach. Tak więc rzeczy do ogarnięcia było całkiem sporo.

Po kilku słowach z pozostałymi, ocenie ich zdrowia i chęci do spaceru po świeżym powietrzu, Will podjął decyzję o wyruszeniu razem z Kelly. Gdy skład został wreszcie ustalony i potwierdzony, chłopak wyruszył z powrotem do części mieszkalnej, aby zgromadzić rzeczy, których potrzebował i wyszykować się do drogi.
 
Carloss jest offline